czwartek, 25 kwietnia 2013

Rozdział 4!

Parenaście dni i tygodni później…


„Dziewczyny”

-W końcu weekend wolny!- krzyknęła Julka rzucając się tak jak weszła do mieszkania na kanapę.
-Jeszcze nigdy nie miałam takiego wycisku.- powiedziała Tośka siadając koło przyjaciółki.
-Eee… Ja tam nie narzekam na zmęczenie. Mi taka praca pasuje.-oznajmiła Gabrysia.
-No bo ty nie zapierdalasz na boisku tylko wtedy jak jest mecz albo jak masz coś do zrobienia przychodzisz do klubu.- zaczęła Antośka.
-I do tego  my Ci pomagamy w niektórych rzeczach.- dodała Julka.
-Bardzo się napracujecie pisząc jakieś newsy za klubowej stronie naprawdę.- powiedziała Gabrysia znikając w kuchni.
-Dawno coś u nas chłopaków nie było.- krzyknęła.
-Jak to dawno. Jakiś tydzień temu był tu ten przygłup Zenek.-powiedziała podirytowana Julka.]
-Pamiętam to. Wchodzę do Cyśki  pokoju, a tu Zibi wystaje spod łóżka i gaciami trzęsie.- powiedziała Antonina śmiejąc się na widok zdziwionej Gabrysi jak przyszła.
-A co wtedy Cysia robiła?- spytała zaciekawiona.
-No nie wiesz kochana co ona mogła w tedy robić?- opowiadała dalej Majewska. – Siedziała na łóżku i mu zdjęcia robiła. – dodała śmiejąc się przypominając sobie akcje.
- To fest. Ja myślałam, że na nim leżała.- oznajmiła Gabrysia.
- Słyszałam.-odezwała się Julka z łazienki.

„ Chłopaki”

- O Boże!- krzyknął Zbyszek otwierając drzwi do mieszkania.
- Co Ci jest? –spytał Bartek rzucając swoją torbę treningową do swojego pokoju.
- Cały weekend wolny. Trzeba się czegoś napić nie? Tylko ktoś musi po prowiant skoczyć.- oznajmił Michał podchodząc do barku otwierając drzwi czka.
- Oj trzeba, trzeba w barku puściutko.- zawył Bartman podchodząc do Kubiaka. – Tylko jedna gumka się ostała.- dodał pokazując reszcie zdobycz.
-To kto idzie na zakupy?- spytał Michał.
-Yyy… Bartek mówi, że pójdzie.- oznajmił Zbyszek włączając telewizor.
-Jesteście wredni!- krzyknął i wyciągnął rękę żeby chłopaki dali mu trochę kasy. Kiedy się już złożyli wyszedł z mieszkania. Gdy otwierał drzwi wejściowe rozdzwoniła się jego komórka.
-Halo.
-…
-A no idę do sklepu czemu pytasz?
-…
-No okej. To ile tych paczek?
-…
-Dobra to jak będę wracał to ci je podrzucę. Pa.
Wracając z zakupami napotkał przed blokiem  Igłę.
- O Bartek co ty tu robisz?
-Mieszkam?
-Stary kupe lat ciebie nie widziałem.- oznajmił Krzysiek przylatując do niego.
-No tak cały tydzień.
- Widzę, że masz dobry prowiant. Czyżby szykowała się następna imprezka?- spytał Igła.
- A jeszcze nie zostałem wtajemniczony w ich plan, ale mam zamiar się dowiedzieć.- powiedział wpisując kod, a gdy drzwi się otworzyły zaprosiła kolegę na górę.
Gdy byli na właściwym piętrze Bartek przerwał ich cisze.
-Daj mi chwilę ja tylko zakupy sąsiadce dam.
-Co ty wódkę dajesz kobiecie?
-Nie kretynie.-odparł Bartek wyjmując z reklamówki mentosy. Zapukał do drzwi i po chwili stanęła w nich Julka.
- Dzięki Bartuś ratujesz mi dupę.- odezwała się.
-Nie ma za co. Rozliczymy się jak do was przyjdziemy albo na odwrót.- oznajmił Bartek podając zakup.
-Okej. To czekamy.- pożegnała się i zamknęła drzwi.
-Fajnie tu macie.-odparł Krzyś stając koło drzwi do mieszkania kolegów.
-Yhy.- bąknął Kurek otwierając drzwi i wpuszczając Ignaczaka do środka.
-Witajcie moi drodzy parafianie.-powiedział Krzysiek udając księdza.- Do kościoła nie chodzicie, bo się w krzakach Pier… chowacie. – dodał.
-No tak wejście smoka musi być!- oznajmił Bartman witając się i zapraszając do salonu.
-Cho,cho,cho… A gdzie macie niegrzecznego Dzika?- spytał siadając na sofie.
-Zebrało mu się na puszczanie pawia.-powiedział Bartman, a reszta zaczęła się śmiać.
-Okej nie wnikam. A tak po za tym macie fajną sąsiadkę.-zagadał Igła wybuchając niepohamowanym  wybuchem śmiechu widząc zmordowanego Michała wychodzącego z łazienki.
-Chyba chciałeś powiedzieć sąsiadki.- poprawił Go Kubiak.
-To ile ich tam jest?
-Mieszkają we trójkę Antośka, Gabrysia i Julka, którą już widziałeś i pies.- wyjaśnił Bartek.
- Słodko. My tu gadu, gadu a ja ze sprawą.- powiedział Ignaczak poprawiając się.- Chodzi o Cichego, bo już jest połowa listopada za pasem, a potem jest grudzień…- nie dokończył, bo przerwał mu Kubiak.
- Igła znamy kolejność miesięcy. Przejdź  do punktu najważniejszego.
-To mi nie przerywaj młody wypierdku. Chodzi o imprezę niespodziankę dla Nowakowskiego.
-I co my mamy do tego?- spytał Bartman.
-Olka mnie prosiła abym zebrał was wszystkich, ale to ma być po cichemu.
-Jaką rolę nam przydzieliłeś?- zapytał Bartek bawiąc się kluczami.
-Ja wam dam jeszcze znać tylko muszę wiedzieć czy w to wchodzicie.-powiedział rozglądając się po chłopakach.
-A czemu nie. Wchodzimy.- odpowiedział Kubiak, a Zbyszek z Kurkiem kiwnęli potwierdzająco głowami.
-Okej. To ja wam dam jeszcze znać co i jak, a teraz spadam bo trochę drogi mam do Rzeszowa.- oznajmił zbierając się do wyjścia. –Pozdrówcie sąsiadki.- dodał wychodząc.
-Gdzie masz towar?- krzyknął Zibi gdy przybysz wyszedł.
-Stoi na stoliku w przed pokoju.- odkrzyknął Kuraś ze swojego pokoju.
-Co wy na to żeby zrobić dziewczyną wjazd na chatę?
-Spoko tylko czy one będą chciały nas wpuścić.- zapytał Michał.
-Ja się martwię Dziku o Zbyszka czy Julka go puści.- oznajmił Bartek, a Michał zaczął się rechotać ale przestał gdy spotkał się z groźnym spojrzeniem Bartmana.
-Chodźcie, bo zaraz mogę się rozmyślić.- powiedział  ZB9 i otworzył drzwi.

„ Mieszkanie obok”

Dziewczyny siedziały sobie w pokoju Majewskiej i oglądały „Igłą Szyte” gdy nagle usłyszały jak z wielkim impetem ktoś otworzył ich drzwi wejściowe.- Elo, elo 3,2, 0.- usłyszały Kubiaka.
-Ja się tym zajmę.-oznajmiła Julka i wyszła z pokoju.- Czego?- zapytała gdy otworzyła drzwi, a jej oczom ukazali się sąsiedzi.
-Macie może ochotę na coś z tych barw szczęścia?- spytał Bartek pokazując reklamówkę. Julka uśmiechnęła się i krzyknęła.- Dziewczyny spauzujcie  odcinek i chodźcie do salonu.- Proszę.- tu zwróciła się do chłopaków aby się rozgościli.
-Cześć.- przywitała się Tośka z Gabrysią gdy przyszły z kubkami i sokiem rozsiadając się koło Bartmana i Kubiaka.
-To co dziś oblewamy?- zabrała głos Majewska gdy Bartek zaczął polewać Finlandię do kieliszków, które prędzej przyniosła.
-Za wygrane i przegrane mecze.- oznajmił Kubiak i każdy przechylił swój kieliszek.
-Nie ma to jak pić w piątek i do tego w takim towarzystwie.- powiedziała Gabrysia, a dziewczyny zaczęły się śmiać.
-No tak ty to zapewne najwięcej wypijesz.- wtrąciła się Julka.
-Czy ja kiedykolwiek się z was śmiałam jak piłyście?
-Ej kochanie co to za popijanie?- spytała Antośka Gabrysi, która nalewała sobie soku.- Dziś bez popijania.- dodała i zabrała kubek.
-To jak jest z tym waszym piciem?- spytał Zibi rozsiadając się wygodniej na kanapie.
-No normalnie. Julka jest najlepsza z nas.- powiedziała Gabrysia.
-Jaśniej.-wtrącił się Kuraś nie do końca rozumiejąc wypowiedź koleżanki.
-Chodzi o to Bartoszu, że Julka ma silną głowę i taka Finlandia jej nie upije. No chyba żeby sama wypiła.- wytłumaczyła Antośka.
-Pamiętam to jakby to było wczoraj Antoninie umierającą po swojej osiemnastce. Tak biedną upiłam, że dwa dni do siebie dochodziła.- wspomniała Julka.- Najlepsze było to, że ja piłam wodę a jej lałam czystą.- dodała ze śmiechem.
-Kiedyś was upijemy spokojnie niech tylko znajdzie się dobry powód do picia.- oznajmił Michał, a Zbyszek z Bartkiem uśmiechali się jakby gołą kobietę  widzieli.
-Ha,ha, ha bardzo śmieszne. Po prostu jebłam z wrażenia.-powiedziała Julka dodając.- Mnie jeszcze nikt nie uchlał żeby mi się film urwał.
Kiedy tak dalej rozmawiali i popijali zaczęło im się to trochę nudzić i postanowili zagrać na Xbox-sie.
Oczywiście trochę to śmiesznie wyglądało bo nie wszyscy już tak dobrze trzymali się w pionie aż w kacu odechciało im się grać i pozasypiali na czym się tylko dało.

-----------------------------------------------------

Heloł :D Oddaje w wasze wspaniałe ręce czwarty rozdział :P 
Strasznie się  ciesze, że Resovia obroniła tytuł Mistrza =P
Jak wam mija tydzień? Ja mam wolne od szkoły :P

Czytasz=Komentujesz

środa, 3 kwietnia 2013

Rozdział 3!



„Dzień Meczu”

Gdy dziewczyny się obudziły była ósma. Gabrysia poszła się odświeżyć, Julka zarządziła że  zrobi śniadanie, a Antonina poszła wyprowadzić Mentosa.
-Gabrysia! Ile ty jeszcze będziesz siedzieć w tej łazience ?-krzyknęła Julka
-Niedawno przecież weszłam.
-Spokojnie Dziku złość piękności szkodzi. Tylko się pytam.
-Bo?
-Bo idę do sklepu i musisz zamknąć drzwi.
-To weź klucze  i mnie zamknij jak będziesz wychodzić.
-Dobra to ja się idę przebrać i idę okej?
-Spadaj.
-Dobra.-powiedziała Julka i poszła do pokoju.
10 min później…
Schodząc po schodach modliła się żeby nie spotkać Bartmana na swej drodze jednak nikt jej nie wysłuchał, bo gdy otworzyła drzwi aby wyjść z bloku wpadła na niego.
-Cześć piękna.- przywitał się z nią całując w policzek.
-Hola, hola kolego nie za daleko się zagalopowałeś? –spytała odsuwając go od siebie
-Oczywiście, że nie słoneczko.
Julka chciała go wyminąć ale zablokował jej przejście swoja ręką.
-Przepraszam chcę przejść.-oznajmiła
-Ale ja się nie gniewam.
-Bartman do jasnej cholery spieszy mi się. Po za tym to takimi tekścikami to do swoich panienek okej?- krzyknęła i z siłą przepchała się koło niego.
30 min później….
„Antośka”
Kiedy weszła z Mentosem na ostatnie piętro zobaczyła chłopaków stojących koło jej i dziewczyn drzwi.
-hej chłopcy co tak stoicie?-zapytała otwierając drzwi (tzn.  próbując je otworzyć)-Kurde.-dodała i wyciągnęła telefon żeby zadzwonić do Gabrysi. Jednak ta nie odbierała. Lekko wkurzona wybrała numer do Julki, która odebrała po sygnale.
-No po prostu szacuj Cysia! Odebrałaś po sygnale trzeba to zapisać w kalendarzu.
-…
-Jesteś w domu? Drzwi nie mogę otworzyć.
-…
-No to fest. Czekamy.
-Wy macie psa?- zapytał się Zbyszek gdy zobaczył, że Majewska skończyła rozmawiać.
-Nie kurwa chomika Zibi.
-Jak się wabi?- spytał tym razem Bartek
-Mentos. A tak w ogóle czemu wy tu stoicie?
-No czekamy razem z tobą.-powiedział Michał
-A po co?
-Bo pomyśleliśmy, że was odwiedzimy jeszcze przed meczem.-odparł Bartman i usiadł na schodach.
-I pomożemy psychicznie  się przygotować do niego.-dodał Bartek
-No to wam powiem, że zamiast pomóc mojej psychice to ona przy was wysiądzie.-oznajmiła ze śmiechem Julka zdobywając ostatni schodek i wyjmując klucze
-Słyszałaś nas?- spytał Michał
-Niestety słychać was już od wejścia. Proszę.- powiedziała do chłopaków. –Panie przodem.-dodała gdy byli już w środku.
-Ej to nie było miłe.-burknął Bartek
-Co nie było miłe?- zapytała Gabrysia wychodząc odziana już w normalne rzeczy.
-Czemu nam drzwi nie otworzyłaś?- spytała Antosia Gabrysi chowając smycz do szafki
-Nie wiem. Chyba mi się nie chciało.-oznajmiła wchodząc do kuchni.
W jej ślady poszła reszta i po chwili wszyscy siedzieli w kuchni dumając nad tym co zrobić na śniadanie, bo jak się okazało chłopaki też jeszcze go nie jedli. Tak więc po wielkiej naradzie wszyscy zgodnie stwierdzili, że naleśniki z nutellą i mus z banana będzie najlepszym rozwiązaniem. Po chwili wszyscy w zieli się do jakiejś roboty. Michał robił ciasto na naleśniki, Bartman miał przyszykować i pomóc Bartkowi w krojeniu bananów, które kupiła Julka, Majewska poszła się odświeżyć i przebrać, a dziewczyny postanowiły że przypilnują chłopaków.

Ten sam blok, ta sama klatka, to samo mieszkanie tylko godzinę później…

Chłopaki akurat nakładali naleśniki na talerze gdy do kuchni weszła odświeżona i ubrana już na mecz Antośka.
-Mmm… Pysznie wygląda. Naprawdę postaraliście się.-pochwaliła chłopaków siadając do stołu.
-Smaczności.-odparli i też zaczęli spożywać swoje porcje.
Po śniadaniu został w kuchni Bartman i Julka, która została zmuszona przez dziewczyny do pomocy Zbyszkowi w posprzątaniu i odgarnięciu tego syfu jaki pozostawili po sobie ”kucharze”.
-Ty myjesz naczynia, a ja posprzątam ten syf na blacie koło niego.-powiedziała  Julka i zabrała się do roboty.
-A czemu to ja nie mogę sprzątać tego twojego syfu, a ty umyć naczynia?- zapytał Bartman.
-Bo mi się tak podoba .
-Dalej się na mnie boczysz za to co mówiłem wczoraj?- pytał dalej tym razem zabierając się już za przydzieloną robotę.
-A niby dlaczego miałabym się przestać boczyć? Powiem ci, że nawet nie dajesz mi powodów abym o tobie zmieniła zdanie.-odpowiedziała płucząc brudną gąbkę.
-No ale przyznaj, że cie kręcę.
-No i tu się mylisz.-odpowiedziała zamiatając kuchnię.
-Niby dlaczego mam się mylić skoro wszystko widzę.
-Wiesz co? Chyba zapomniałeś, że tacy kretyni jak ty nie myślą, widzą itd.-oznajmiła mu Julka siadając na czystym blacie.
-Przepraszałem cie wczoraj, ale widzę do ciebie przeprosiny niedotarty to mówię ci dziś PRZEPRASZAM.-powiedział ostatnie słowo niemal wykrzykując.
-O Bartmanowi żal dupę ściska. Biedactwo.
- Dobra skończ. Czasami mnie wkurzasz.-odpowiedział dalej myjąc nuż .-Jesteś… Aa… Kurwa rozciąłem się.-dodał szybko wyjmując rękę z wody.
-Co ci?-zapytała Julka Bartmana, który polewał rękę czystka wodą.
-Rozciąłem sobie rękę.
-Pokarz.
-To nic takiego. Zwykłe rozcięcie.
-Tak zwykłe rozcięcie w krew leci jak z koguta.-oznajmiła i pociągła go do łazienki gdzie kazała mu siadać na kiblu i polewać rękę wodą utlenioną, a ona poszła do swojego pokoju po apteczkę po drodze poprosiła Tośkę o pomoc.
-To aż was dwie potrzebne do małego rozcięcia.-bardziej stwierdził niż zapytał.
-Przyszłam tylko pomóc kretynie.
-I ty przeciwko mnie?- zapytał Antośkę.
-Nie tylko kretyn myje noże ostrzem do dłoni.-powiedziała i przyłożyła mu wacik do rany.
-Ale się chłopie załatwiłeś.-oznajmił Michał stawając w drzwiach.
-Zazdrościsz?
-Nie mam czego.-rzucił na odchodne Kubiak w wrócił do salonu.
-Już.-oznajmiła Julka
-Dziękuje. Szybko zawinęłyście.
-Lata praktyki.-odparła Antonina i wyszła z Julką z łazienki.
Gdy weszli do salonu dostali okszan od  reszty zgromadzonych, że mają jeszcze tylko pół godziny do wyjścia na hale więc każda poszła do swojego pokoju się spakować. Chłopaki poszli się ubrać i po chwili czekali przed drzwiami.
Antośka ubrała kurtkę , Julka ubrała się cieplej tylko Gabrysia została w tym samym stroju.
„Hala”
Po 10 minutach dotarli na hale gdzie każdy poszedł w swoja stronę.
Pierwszy set był bardzo zacięty ale i tak dziewczyny dały sobie radę i wygrały go 30:28.
W drugim szło im troszeczkę gorzej i na pierwszej przerwie technicznej przegrywały 2:8, lecz po dobrych atakach  i obronach na drugiej przerwie prowadziły dwoma punktami  wygrywając set do 20 i w całym meczu prowadząc 2:0. Trzeci set rozegrały świetnie wygrywając go do 15 i takim oto sposobem pokonując drużynę z Bydgoszczy do zera. MVP meczu została Antośka, która grała cały mecz jak nie ona.


---------------------------------------
Cześć:D Wrzucam wam rozdział jak dla mnie najgorszy jaki może być :(
Co do mojego pisania niektóre dziewczyny pisały, że jest mało opisów, a dużo dialogów. Próbowałam to zmienić ale po próbach stwierdziłam że każdy pisze jak umie i jak mu pasuje. Tak więc ja swojego pisania nie zmienię a jeżeli komuś to przeszkadza to niech nie czyta proste.
Powoli nadrabiam z odwiedzinami na waszych blogach i powie tak " Są ŚWIETNE !!" 
Za wszelkie literówki przepraszam i życzę miłego czytania. :P

Czytasz=Komentujesz