środa, 3 kwietnia 2013

Rozdział 3!



„Dzień Meczu”

Gdy dziewczyny się obudziły była ósma. Gabrysia poszła się odświeżyć, Julka zarządziła że  zrobi śniadanie, a Antonina poszła wyprowadzić Mentosa.
-Gabrysia! Ile ty jeszcze będziesz siedzieć w tej łazience ?-krzyknęła Julka
-Niedawno przecież weszłam.
-Spokojnie Dziku złość piękności szkodzi. Tylko się pytam.
-Bo?
-Bo idę do sklepu i musisz zamknąć drzwi.
-To weź klucze  i mnie zamknij jak będziesz wychodzić.
-Dobra to ja się idę przebrać i idę okej?
-Spadaj.
-Dobra.-powiedziała Julka i poszła do pokoju.
10 min później…
Schodząc po schodach modliła się żeby nie spotkać Bartmana na swej drodze jednak nikt jej nie wysłuchał, bo gdy otworzyła drzwi aby wyjść z bloku wpadła na niego.
-Cześć piękna.- przywitał się z nią całując w policzek.
-Hola, hola kolego nie za daleko się zagalopowałeś? –spytała odsuwając go od siebie
-Oczywiście, że nie słoneczko.
Julka chciała go wyminąć ale zablokował jej przejście swoja ręką.
-Przepraszam chcę przejść.-oznajmiła
-Ale ja się nie gniewam.
-Bartman do jasnej cholery spieszy mi się. Po za tym to takimi tekścikami to do swoich panienek okej?- krzyknęła i z siłą przepchała się koło niego.
30 min później….
„Antośka”
Kiedy weszła z Mentosem na ostatnie piętro zobaczyła chłopaków stojących koło jej i dziewczyn drzwi.
-hej chłopcy co tak stoicie?-zapytała otwierając drzwi (tzn.  próbując je otworzyć)-Kurde.-dodała i wyciągnęła telefon żeby zadzwonić do Gabrysi. Jednak ta nie odbierała. Lekko wkurzona wybrała numer do Julki, która odebrała po sygnale.
-No po prostu szacuj Cysia! Odebrałaś po sygnale trzeba to zapisać w kalendarzu.
-…
-Jesteś w domu? Drzwi nie mogę otworzyć.
-…
-No to fest. Czekamy.
-Wy macie psa?- zapytał się Zbyszek gdy zobaczył, że Majewska skończyła rozmawiać.
-Nie kurwa chomika Zibi.
-Jak się wabi?- spytał tym razem Bartek
-Mentos. A tak w ogóle czemu wy tu stoicie?
-No czekamy razem z tobą.-powiedział Michał
-A po co?
-Bo pomyśleliśmy, że was odwiedzimy jeszcze przed meczem.-odparł Bartman i usiadł na schodach.
-I pomożemy psychicznie  się przygotować do niego.-dodał Bartek
-No to wam powiem, że zamiast pomóc mojej psychice to ona przy was wysiądzie.-oznajmiła ze śmiechem Julka zdobywając ostatni schodek i wyjmując klucze
-Słyszałaś nas?- spytał Michał
-Niestety słychać was już od wejścia. Proszę.- powiedziała do chłopaków. –Panie przodem.-dodała gdy byli już w środku.
-Ej to nie było miłe.-burknął Bartek
-Co nie było miłe?- zapytała Gabrysia wychodząc odziana już w normalne rzeczy.
-Czemu nam drzwi nie otworzyłaś?- spytała Antosia Gabrysi chowając smycz do szafki
-Nie wiem. Chyba mi się nie chciało.-oznajmiła wchodząc do kuchni.
W jej ślady poszła reszta i po chwili wszyscy siedzieli w kuchni dumając nad tym co zrobić na śniadanie, bo jak się okazało chłopaki też jeszcze go nie jedli. Tak więc po wielkiej naradzie wszyscy zgodnie stwierdzili, że naleśniki z nutellą i mus z banana będzie najlepszym rozwiązaniem. Po chwili wszyscy w zieli się do jakiejś roboty. Michał robił ciasto na naleśniki, Bartman miał przyszykować i pomóc Bartkowi w krojeniu bananów, które kupiła Julka, Majewska poszła się odświeżyć i przebrać, a dziewczyny postanowiły że przypilnują chłopaków.

Ten sam blok, ta sama klatka, to samo mieszkanie tylko godzinę później…

Chłopaki akurat nakładali naleśniki na talerze gdy do kuchni weszła odświeżona i ubrana już na mecz Antośka.
-Mmm… Pysznie wygląda. Naprawdę postaraliście się.-pochwaliła chłopaków siadając do stołu.
-Smaczności.-odparli i też zaczęli spożywać swoje porcje.
Po śniadaniu został w kuchni Bartman i Julka, która została zmuszona przez dziewczyny do pomocy Zbyszkowi w posprzątaniu i odgarnięciu tego syfu jaki pozostawili po sobie ”kucharze”.
-Ty myjesz naczynia, a ja posprzątam ten syf na blacie koło niego.-powiedziała  Julka i zabrała się do roboty.
-A czemu to ja nie mogę sprzątać tego twojego syfu, a ty umyć naczynia?- zapytał Bartman.
-Bo mi się tak podoba .
-Dalej się na mnie boczysz za to co mówiłem wczoraj?- pytał dalej tym razem zabierając się już za przydzieloną robotę.
-A niby dlaczego miałabym się przestać boczyć? Powiem ci, że nawet nie dajesz mi powodów abym o tobie zmieniła zdanie.-odpowiedziała płucząc brudną gąbkę.
-No ale przyznaj, że cie kręcę.
-No i tu się mylisz.-odpowiedziała zamiatając kuchnię.
-Niby dlaczego mam się mylić skoro wszystko widzę.
-Wiesz co? Chyba zapomniałeś, że tacy kretyni jak ty nie myślą, widzą itd.-oznajmiła mu Julka siadając na czystym blacie.
-Przepraszałem cie wczoraj, ale widzę do ciebie przeprosiny niedotarty to mówię ci dziś PRZEPRASZAM.-powiedział ostatnie słowo niemal wykrzykując.
-O Bartmanowi żal dupę ściska. Biedactwo.
- Dobra skończ. Czasami mnie wkurzasz.-odpowiedział dalej myjąc nuż .-Jesteś… Aa… Kurwa rozciąłem się.-dodał szybko wyjmując rękę z wody.
-Co ci?-zapytała Julka Bartmana, który polewał rękę czystka wodą.
-Rozciąłem sobie rękę.
-Pokarz.
-To nic takiego. Zwykłe rozcięcie.
-Tak zwykłe rozcięcie w krew leci jak z koguta.-oznajmiła i pociągła go do łazienki gdzie kazała mu siadać na kiblu i polewać rękę wodą utlenioną, a ona poszła do swojego pokoju po apteczkę po drodze poprosiła Tośkę o pomoc.
-To aż was dwie potrzebne do małego rozcięcia.-bardziej stwierdził niż zapytał.
-Przyszłam tylko pomóc kretynie.
-I ty przeciwko mnie?- zapytał Antośkę.
-Nie tylko kretyn myje noże ostrzem do dłoni.-powiedziała i przyłożyła mu wacik do rany.
-Ale się chłopie załatwiłeś.-oznajmił Michał stawając w drzwiach.
-Zazdrościsz?
-Nie mam czego.-rzucił na odchodne Kubiak w wrócił do salonu.
-Już.-oznajmiła Julka
-Dziękuje. Szybko zawinęłyście.
-Lata praktyki.-odparła Antonina i wyszła z Julką z łazienki.
Gdy weszli do salonu dostali okszan od  reszty zgromadzonych, że mają jeszcze tylko pół godziny do wyjścia na hale więc każda poszła do swojego pokoju się spakować. Chłopaki poszli się ubrać i po chwili czekali przed drzwiami.
Antośka ubrała kurtkę , Julka ubrała się cieplej tylko Gabrysia została w tym samym stroju.
„Hala”
Po 10 minutach dotarli na hale gdzie każdy poszedł w swoja stronę.
Pierwszy set był bardzo zacięty ale i tak dziewczyny dały sobie radę i wygrały go 30:28.
W drugim szło im troszeczkę gorzej i na pierwszej przerwie technicznej przegrywały 2:8, lecz po dobrych atakach  i obronach na drugiej przerwie prowadziły dwoma punktami  wygrywając set do 20 i w całym meczu prowadząc 2:0. Trzeci set rozegrały świetnie wygrywając go do 15 i takim oto sposobem pokonując drużynę z Bydgoszczy do zera. MVP meczu została Antośka, która grała cały mecz jak nie ona.


---------------------------------------
Cześć:D Wrzucam wam rozdział jak dla mnie najgorszy jaki może być :(
Co do mojego pisania niektóre dziewczyny pisały, że jest mało opisów, a dużo dialogów. Próbowałam to zmienić ale po próbach stwierdziłam że każdy pisze jak umie i jak mu pasuje. Tak więc ja swojego pisania nie zmienię a jeżeli komuś to przeszkadza to niech nie czyta proste.
Powoli nadrabiam z odwiedzinami na waszych blogach i powie tak " Są ŚWIETNE !!" 
Za wszelkie literówki przepraszam i życzę miłego czytania. :P

Czytasz=Komentujesz

7 komentarzy:

  1. Super!
    http://niemabycefektowniemabycefektywnie.blogspot.com/
    Zapraszam do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny :D
    Pozdrawiam , Piteer ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluję Antosi :)

    http://as-prosto-w-serce.blogspot.com/ - osiemnastka, zapraszam (:

    OdpowiedzUsuń
  4. MENTOS <3 - CUD NATURY !!! xD

    Co do bloga - ciekawy , serio. ;) Spodobał mi się . ;D

    http://nieuchwytna-perwersja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. kiedy kolejny rozdział bo czekam , czekam i czekam no i doczekać się nie mogę :/

    OdpowiedzUsuń
  6. Genialne opowiadanie <3

    Jeśli masz czas to zapraszam http://kiedys-znajde-ten-ideal.blogspot.com/
    Co prawda jak na razie jest tylko prolog, ale mam nadzieje, że Ci się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń