„Dzień Meczu”
Gdy dziewczyny się
obudziły była ósma. Gabrysia poszła się odświeżyć, Julka zarządziła że zrobi śniadanie, a Antonina poszła
wyprowadzić Mentosa.
-Gabrysia! Ile ty
jeszcze będziesz siedzieć w tej łazience ?-krzyknęła Julka
-Niedawno przecież
weszłam.
-Spokojnie Dziku złość
piękności szkodzi. Tylko się pytam.
-Bo?
-Bo idę do sklepu i
musisz zamknąć drzwi.
-To weź klucze i mnie zamknij jak będziesz wychodzić.
-Dobra to ja się idę
przebrać i idę okej?
-Spadaj.
-Dobra.-powiedziała
Julka i poszła do pokoju.
10 min później…
Schodząc po schodach
modliła się żeby nie spotkać Bartmana na swej drodze jednak nikt jej nie
wysłuchał, bo gdy otworzyła drzwi aby wyjść z bloku wpadła na niego.
-Cześć piękna.- przywitał
się z nią całując w policzek.
-Hola, hola kolego
nie za daleko się zagalopowałeś? –spytała odsuwając go od siebie
-Oczywiście, że nie
słoneczko.
Julka chciała go
wyminąć ale zablokował jej przejście swoja ręką.
-Przepraszam chcę przejść.-oznajmiła
-Ale ja się nie
gniewam.
-Bartman do jasnej
cholery spieszy mi się. Po za tym to takimi tekścikami to do swoich panienek
okej?- krzyknęła i z siłą przepchała się koło niego.
30 min później….
„Antośka”
Kiedy weszła z
Mentosem na ostatnie piętro zobaczyła chłopaków stojących koło jej i dziewczyn
drzwi.
-hej chłopcy co tak
stoicie?-zapytała otwierając drzwi (tzn.
próbując je otworzyć)-Kurde.-dodała i wyciągnęła telefon żeby zadzwonić do
Gabrysi. Jednak ta nie odbierała. Lekko wkurzona wybrała numer do Julki, która
odebrała po sygnale.
-No po prostu szacuj Cysia!
Odebrałaś po sygnale trzeba to zapisać w kalendarzu.
-…
-Jesteś w domu? Drzwi
nie mogę otworzyć.
-…
-No to fest. Czekamy.
-Wy macie psa?- zapytał
się Zbyszek gdy zobaczył, że Majewska skończyła rozmawiać.
-Nie kurwa chomika
Zibi.
-Jak się wabi?-
spytał tym razem Bartek
-Mentos. A tak w
ogóle czemu wy tu stoicie?
-No czekamy razem z
tobą.-powiedział Michał
-A po co?
-Bo pomyśleliśmy, że
was odwiedzimy jeszcze przed meczem.-odparł Bartman i usiadł na schodach.
-I pomożemy psychicznie
się przygotować do niego.-dodał Bartek
-No to wam powiem, że
zamiast pomóc mojej psychice to ona przy was wysiądzie.-oznajmiła ze śmiechem
Julka zdobywając ostatni schodek i wyjmując klucze
-Słyszałaś nas?- spytał
Michał
-Niestety słychać was
już od wejścia. Proszę.- powiedziała do chłopaków. –Panie przodem.-dodała gdy
byli już w środku.
-Ej to nie było
miłe.-burknął Bartek
-Co nie było miłe?- zapytała
Gabrysia wychodząc odziana już w normalne rzeczy.
-Czemu nam drzwi nie
otworzyłaś?- spytała Antosia Gabrysi chowając smycz do szafki
-Nie wiem. Chyba mi
się nie chciało.-oznajmiła wchodząc do kuchni.
W jej ślady poszła
reszta i po chwili wszyscy siedzieli w kuchni dumając nad tym co zrobić na śniadanie,
bo jak się okazało chłopaki też jeszcze go nie jedli. Tak więc po wielkiej
naradzie wszyscy zgodnie stwierdzili, że naleśniki z nutellą i mus z banana
będzie najlepszym rozwiązaniem. Po chwili wszyscy w zieli się do jakiejś
roboty. Michał robił ciasto na naleśniki, Bartman miał przyszykować i pomóc
Bartkowi w krojeniu bananów, które kupiła Julka, Majewska poszła się odświeżyć i
przebrać, a dziewczyny postanowiły że przypilnują chłopaków.
Ten sam blok, ta sama klatka, to samo mieszkanie tylko
godzinę później…
Chłopaki akurat
nakładali naleśniki na talerze gdy do kuchni weszła odświeżona i ubrana już na
mecz Antośka.
-Mmm… Pysznie
wygląda. Naprawdę postaraliście się.-pochwaliła chłopaków siadając do stołu.
-Smaczności.-odparli
i też zaczęli spożywać swoje porcje.
Po śniadaniu został w
kuchni Bartman i Julka, która została zmuszona przez dziewczyny do pomocy
Zbyszkowi w posprzątaniu i odgarnięciu tego syfu jaki pozostawili po sobie ”kucharze”.
-Ty myjesz naczynia,
a ja posprzątam ten syf na blacie koło niego.-powiedziała Julka i zabrała się do roboty.
-A czemu to ja nie
mogę sprzątać tego twojego syfu, a ty umyć naczynia?- zapytał Bartman.
-Bo mi się tak podoba
.
-Dalej się na mnie
boczysz za to co mówiłem wczoraj?- pytał dalej tym razem zabierając się już za
przydzieloną robotę.
-A niby dlaczego miałabym
się przestać boczyć? Powiem ci, że nawet nie dajesz mi powodów abym o tobie
zmieniła zdanie.-odpowiedziała płucząc brudną gąbkę.
-No ale przyznaj, że
cie kręcę.
-No i tu się
mylisz.-odpowiedziała zamiatając kuchnię.
-Niby dlaczego mam się
mylić skoro wszystko widzę.
-Wiesz co? Chyba zapomniałeś,
że tacy kretyni jak ty nie myślą, widzą itd.-oznajmiła mu Julka siadając na
czystym blacie.
-Przepraszałem cie
wczoraj, ale widzę do ciebie przeprosiny niedotarty to mówię ci dziś
PRZEPRASZAM.-powiedział ostatnie słowo niemal wykrzykując.
-O Bartmanowi żal
dupę ściska. Biedactwo.
- Dobra skończ. Czasami
mnie wkurzasz.-odpowiedział dalej myjąc nuż .-Jesteś… Aa… Kurwa rozciąłem się.-dodał
szybko wyjmując rękę z wody.
-Co ci?-zapytała
Julka Bartmana, który polewał rękę czystka wodą.
-Rozciąłem sobie
rękę.
-Pokarz.
-To nic takiego. Zwykłe
rozcięcie.
-Tak zwykłe rozcięcie
w krew leci jak z koguta.-oznajmiła i pociągła go do łazienki gdzie kazała mu
siadać na kiblu i polewać rękę wodą utlenioną, a ona poszła do swojego pokoju po
apteczkę po drodze poprosiła Tośkę o pomoc.
-To aż was dwie potrzebne
do małego rozcięcia.-bardziej stwierdził niż zapytał.
-Przyszłam tylko
pomóc kretynie.
-I ty przeciwko
mnie?- zapytał Antośkę.
-Nie tylko kretyn myje
noże ostrzem do dłoni.-powiedziała i przyłożyła mu wacik do rany.
-Ale się chłopie
załatwiłeś.-oznajmił Michał stawając w drzwiach.
-Zazdrościsz?
-Nie mam
czego.-rzucił na odchodne Kubiak w wrócił do salonu.
-Już.-oznajmiła Julka
-Dziękuje. Szybko zawinęłyście.
-Lata
praktyki.-odparła Antonina i wyszła z Julką z łazienki.
Gdy weszli do salonu
dostali okszan od reszty zgromadzonych,
że mają jeszcze tylko pół godziny do wyjścia na hale więc każda poszła do
swojego pokoju się spakować. Chłopaki poszli się ubrać i po chwili czekali
przed drzwiami.
„Hala”
Po 10 minutach dotarli
na hale gdzie każdy poszedł w swoja stronę.
Pierwszy set był
bardzo zacięty ale i tak dziewczyny dały sobie radę i wygrały go 30:28.
W drugim szło im troszeczkę
gorzej i na pierwszej przerwie technicznej przegrywały 2:8, lecz po dobrych
atakach i obronach na drugiej przerwie prowadziły
dwoma punktami wygrywając set do 20 i w
całym meczu prowadząc 2:0. Trzeci set rozegrały świetnie wygrywając go do 15 i
takim oto sposobem pokonując drużynę z Bydgoszczy do zera. MVP meczu została
Antośka, która grała cały mecz jak nie ona.
---------------------------------------
Cześć:D Wrzucam wam rozdział jak dla mnie najgorszy jaki może być :(
Co do mojego pisania niektóre dziewczyny pisały, że jest mało opisów, a dużo dialogów. Próbowałam to zmienić ale po próbach stwierdziłam że każdy pisze jak umie i jak mu pasuje. Tak więc ja swojego pisania nie zmienię a jeżeli komuś to przeszkadza to niech nie czyta proste.
Powoli nadrabiam z odwiedzinami na waszych blogach i powie tak " Są ŚWIETNE !!"
Za wszelkie literówki przepraszam i życzę miłego czytania. :P
Czytasz=Komentujesz
Super!
OdpowiedzUsuńhttp://niemabycefektowniemabycefektywnie.blogspot.com/
Zapraszam do mnie ;)
Świetny :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam , Piteer ;)
Gratuluję Antosi :)
OdpowiedzUsuńhttp://as-prosto-w-serce.blogspot.com/ - osiemnastka, zapraszam (:
Przekaże :D
UsuńMENTOS <3 - CUD NATURY !!! xD
OdpowiedzUsuńCo do bloga - ciekawy , serio. ;) Spodobał mi się . ;D
http://nieuchwytna-perwersja.blogspot.com/
kiedy kolejny rozdział bo czekam , czekam i czekam no i doczekać się nie mogę :/
OdpowiedzUsuńGenialne opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńJeśli masz czas to zapraszam http://kiedys-znajde-ten-ideal.blogspot.com/
Co prawda jak na razie jest tylko prolog, ale mam nadzieje, że Ci się spodoba :)