środa, 6 marca 2013

Rozdział 2 cz.1 !

"Trening chłopaków"

Trening mijał w bardzo fajnej atmosferze. 
Chłopaki ćwiczyli swoje bicepsy, a Gabrysia robiła co tylko mogła    
aby zdjęcia się wszystkim spodobały.
-I jak wychodzą foty?- zagadał Michał Łasko do Sikory, kiedy do niego podeszła i robiła mu zdjęcia z profilu.
-A ujdą.
-To fajnie. Może dałabyś się zaprosić na kawę albo herbatę po treningu?-zapytał nieśmiało
 -Niestety nie mogę muszę wracać szybko do domu.-skłamała
-Szkoda. Może innym razem pójdziemy?
-Może.-odpowiedziała i podeszła do innego zawodnika

"W tym samym czasie dziewczyny..."

-Greguś wyprowadzisz Mentosa, bo ja muszę jechać do Wrocka.-oznajmiła Julka.
- A ty po co tam jedziesz?
-Dzwonili do mnie z dawnego klubu, że mają jakieś braki w moich papierach i muszę im dowieść.-powiedziała ubierając swój płaszczyk
-No okej. Daj znać tylko czy żyjesz.
-Kocham cię.Pa.- uradowana,  że Tośka się zgodziła cmoknęła ją w policzek i pognała do wyjścia.
 Julka postanowiła, że się przebierze  w coś luźniejszego i już po chwili  stała ubrana w bluzędresy i swoje ukochane NIKE.
Zapięła smycz do Mentosa, który kręcił się koło drzwi i wyszli.

Majewska szła parkiem patrząc się jak piesek bawi się liśćmi gdy nagle podbiegł do  niej mały chłopczyk.
-Czy mogę plosić o autoglaf?-zapytał
-Oczywiście gdzie mam ci się podpisać?-spytała
-A mozie pani poczekać ja tylko pobiegnę do mamy.
-To może podejdę z tobą co ?
-Yhym.-pokiwał głową i złapał Antośke za rękę.
Po chwili zobaczyła młodą kobietę siedzącą na ławce i wózek w , którym prawdopodobnie znajdowało się rodzeństwo.
-To twoja mama?
-Tak, a w wózku jest moja siostlyczka.
Majewska pokiwała głową, że rozumie podeszła jeszcze bliżej.
-Mamo, mamo !!-krzyknął
-Arek dziecko gdzieś ty się podziewał?-zapytała Matka
-Patz kogo znalazłem w palku jak biegałem.-onajmił i wskazał na Majewską
-Dzień dobry.-przywitała się.
-Mamo gdzie masz ten mój zeszyt?
-Proszę.-wyciągnęła i podała synowi, a on podał Antośce.
-Widzę, że już dużo zebrałeś autografów.-oznajmiła gdy szukała wolnej kartki.
-Arek jest fanem siatkówka razem ze swoim tatą.
-To fajnie może wyrośnie z niego porządny siatkarz.-powiedziała i oddała zeszyt.
Antośka się pożegnała i ruszyła w stronę hali po drodze zaczepiając smycz Mentosowi, który do niej przyleciał.

"Chłopaki "

-Na dziś wystarczy chłopcy.-krzyknął trener, a większa część mężczyzn pobiegła do szatni.
Gabrysia pozbierała swój sprzęt i szła w stronę swojego "biura" kiedy to Michał krzyknął w jej stronę żeby poczekała.
-Słucham pana.-zagadała gdy znalazł się przy niej.
-Chcesz żebyśmy na ciebie poczekali  na ciebie czy wolisz iść sama?
-Muszę zanieść stojak i wstąpić do prezesa po służbowego laptopa.
-To robimy tak... Zanosisz stojak, idziesz do prezesa, a ja za ten czas się zbiorę, poczekam na ciebie przy twej siedzibie. Co ty na to?
-Jak na lato. A co z Bartkiem i Zibim?
-Poczekają przed halą.
-Okej. To do zobaczenia.-oznajmiła i ruszyła przed siebie.

30 min później...
-Wiesz jaki jest szczyt bezczelności?-spytał Bartek Zibiego, który chodził w tą i z powrotem żeby się ogrzać bo choć był koniec września to było strasznie zimno.
-No jaki.
-Pozostawić człowieka bez ciepłej kurtki na chłodzie.
-To miał być suchar?-spytała Majewska, która "wyskoczyła jak z worka" przed siatkarzami.-Czemu nie idziecie do domu tylko stoicie jak te święte krowy?-dodała
-Misiek poszedł po Sikorkę i nie wraca.-oznajmił Bartman
-A my boimy się sami chodzić i musimy na niego poczekać.-dodał Bartek
-Mów za siebie.-bąknął Zibi i ruszył w stronę mieszkania.-Poczekaj!-krzyknął do Antośki, która po wypowiedzi Kurka odeszła ze śmiechem.
-Ej! Poczekajcie na mnie.-krzyknął Bartek i ruszył biegiem w ich stronę.
Szli sobie spokojnie w ciszy kiedy rozdzwonił się telefon Zbyszka.
-Już sączyliście? Co tak szybko?
-...
-My sobie spokojnie idziemy już do domu.
-...
-No to coś kup. 
-...
-Nie nie moge  bo jesteśmy już pod blokiem.
-...
-Nie obchodzi mnie kurwa, że mam biedronkę za rogiem. Będziesz szedł z Gabryśką to coś kup. Cześć.-powiedział Bartman i się rozłączył.
 -Co macie na obiad?-ni z Gruszki ni z Wiśni zagadała Majewska
-Jak Michał coś kupi to coś się zrobi.-oznajmił Bartman otwierając drzwi wejściowe do bloku.
-No to wpadam z Pyśką do was na obiad.
-Yhy.-mruknął Bartman
Kiedy doszli na swoje piętro każdy poszedł do siebie.

" Godzina później..."

Gabrysia wróciła do domu później niż się spodziewała, ponieważ Michał nie dał za wygraną i musiała  jeszcze biegać za nim po Biedronce bo panu Bartmanowi nogi do bloku przyrosły.
-Już jestem!-krzyknęła ściągając buty.
-No wreście. Coś ty tak długo z tym Kubiakiem robiła w hali?-zapytała Antośka stojąc w progu pokoju.
-Mam ci opowiedzieć jak było? Chyba śnisz.Po prostu latałam po Biedronce.-powiedziała Gabrysia człapiąc do kuchni.-Nie jadłaś obiadu prawda.-dodała bardziej twierdząc niż pytając.
- No nie bo obiad jemy u chłopaków.-oznajmiła Antonina z bananem na twarzy.
-No to chodźmy może im w czymś pomożemy.-powiedziała Sikora i skierowała się do drzwi.

"Mieszkanie obok."

Chłopaki jedzą sobie spokojnie obiad gdy nagle słyszą wielki huk na korytarzu jak by coś spadło ciężkiego na podłogę. Bez namysłu rzucili się do drzwi z myślą, że się z kogoś pośmieją lecz gdy je otworzyli ujrzeli leżącą Gabrysię, która ani nie płakała, ani się nie śmiała.
-Yyy...A jej co się stało?-zapytał niepewnie Bartek Zbyszka, który tylko poruszał ramionami.
Dopiero po chwili zobaczyli leżącą jakiś metr od poszkodowanej Majewską, która turlała się ze śmiechu.
Michał podszedł do Gabrysi i próbował pomóc jej wstać.
-Wszystko w porządku?-spytał zatroskany.
-Tak.Chociaż martwię się o Gregora, bo jeszcze się nie wiła tak po podłodze jak dzisiaj.-odpowiedziała zaczynając rechotać się jak debilka
-Chłopaki pomóżcie zabieramy je do mieszkania.-zwrócił się do chłopaków.
Bartek zabrał od Gabrysi klucze aby zamknąć ich mieszkanie, a Zibi wziął Antośkę na ręce i podążył w głąb mieszkania gdzie był już Michał z Gabrysią.
-Co zrobiliście na obiad?-zapytała Antośka zeskakując z Bartmanowych rąk widząc talerze na stole.
-Spaghetti chcesz?-powiedział Bartman wchodząc do kuchni.
-Ej mi też nałóż.-krzyknęła Gabrysia wbiegająca do kuchni.
-Proszę.-oznajmił Bartman podając dziewczyną talerze z posiłkiem i siadając na swoje miejsce.
Ciszę pomiędzy jedzącymi osobnikami przerwał czyjś telefon.
-Kogoś komórka dzwoni.-oznajmił Bartek
-To moja.-powiedziała Antośka i wstała by odebrać komórkę.
-Mam problem.-w słuchawce było słychać głos Julki.
- Z kim? Z czym?-zapytała Antonina
-Z kochanym autem.
-Aha możesz jaśniej?
-Kochane autko straciło moc i ochotę do dalszej jazdy.
-Gdzie stoisz?
-W jakimś lesie bodajże jeszcze przed Żorami.
-Okej. Przyśle kogoś z autem do ciebie.
-Dzięki.
-Pa.-pożegnała się Majewska i nacisnęła czerwoną słuchawkę, a wszyscy odwrócili się w jej stronę i czekali relację.
-Potrzebne jest auto i jakiś kierowca, który wie gdzie jest jakiś las przed Żorami.-oznajmiła, a wzrok chłopaków skierował się na Zbyszka.
-Dziękuje.-powiedziała Antośka ściskając Zbyszka.
-Hola, hola ja jeszcze się nie zgodziłem.-zaczął się bronić
-Owszem się zgodziłeś. Zbieraj się szkoda czasu.-pogonił go Misiek. 
-Niech wam będzie.-oznajmił Zbyszek i poszedł się ubrać.


------------------------------------
Miałam go dodać już dwa tygodnie temu ale z braku czasu ( ciągle szkoła,nauka,sprzątanie,...) nie miałam czasu więc Przepraszam.

Podzieliłam ten rozdział na dwie części (druga powinna się pojawić w weekend)
więc w tej części nie będze tej "akcji" ponieważ rozdział by wyszedł za długi :D

Dziękuje wszystkim za miłe komentarze. :*


Czytasz? Komentujesz.!

3 komentarze:

  1. masz wspaniałego bloga! będzie mi miło jeśli spodoba Ci się mój i również go zaobserwujesz ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. Super!
    Zapraszam:
    http://niemabycefektowniemabycefektywnie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń