czwartek, 23 maja 2013

Rozdział 5!


Całe towarzystwo sobie spało. No prawie całe, bo tylko Gabrysia została obudzona przez dzwoniącą komórkę, na którą dzwoniła starsza pani z klatki niżej z prośbą odebrania psa, wymigując się wymówką, że wyjeżdża do wnuka. Dziewczyna oznajmiła starszej pani, że zaraz będzie i długo nie zastanawiając się poszła się ogarnąć i ubrać z myślą wyjścia z psem na spacer i kupienia czegoś na śniadanie. Gdy wróciła do mieszkania nastawiła wodę na kawę i poszła budzić towarzystwo. Kiedy weszła do salonu wybuchła śmiechem widząc swojego pupila liżącego Kurka po twarzy.
-Kurna. Głośniej  się już nie da?- spytała Antonina leżąca częściowo na nogach Bartka, a częściowo na torsie Bartmana.- Już więcej z nimi nie piję.- Dodała zaspana.
-Wmawiaj sobie.-oznajmiła Gabrysia podchodząc do okna i podnosząc rolety.
-Kurwa, kto włączył słońce?- zawył Bartman, kiedy jeden z promieni wdarł się do pomieszczenia padając prosto na jego twarz.
-Wstajemy kochani. Prawie już południe.- Dźgając Kubiaka w ramię, aby się obudził.
-Co jest? Już doszliśmy?- zerwał się Misiek.
-Ty to kurde zawsze masz wejście smoka.- Powiedział Zbyszek dławiąc się śmiechem.- Mój łeb.- Dodał szepcząc.
-A Siurakowi co się stało, że taki mokry na twarzy?- spytała Majewska, która doszła do siebie i postanowiła wstać.
-Mentos go przelizał.- rzucił Dziku znów wybuchając śmiechem zaraz po niej reszta. Jednak długo się nie śmiali, ponieważ złapali się za głowy i jękli.
-Ze mnie się śmiejecie?- spytała się Julka, którą obudził śmiech. Wszyscy pokiwali przecząco głowami i dalej wpatrywali się w Bartka.
- Koniec tego dobrego. Budzimy Kurasia i sprzątamy ten syf.- Powiedziała Antośka rzucając w Kurka poduszką. Żadnej reakcji.
-Może Julka zejdź z niego co.-bardziej stwierdziła niż zapytała Gabrysia.
-Ciekawe porzeczka jak mam z niego zejść skoro ruszyć się nie mogę.
-Ja pierdziele Bartman kretynie przygniatasz Julkę swoja topą.- Krzyknął Kubiak co poskutkowało i tylko biedny, niczego nie świadomy Bartek okupywał sofę.
-Kurek twoja mama dzwoniła, że zaraz będzie.- Oznajmił Bartman mocno potrząsając kolegom.
-O rzesz w kurek! Przecież mieli prawdopodobnie przyjechać dopiero na święta.- Zerwał się Siurak i złapał się za głowę chodząc w kółko.
-Uspokój sandały Mojżesza Kurek.- odezwała się Julka.
-Wkręciliście mnie?
-Tak głąbie, bo byś nie wstał.- Oznajmił Zbyszek.
-Okej. Posprzątajmy ten syf i chodźmy coś zjeść.- Rozkazał  Michał i każdego przydzielił do jakiejś czynności.
-A ty co tak rozkazujesz? To ja z Majewską powinienem tu rządzić.-Oznajmił ZB9 przytulając do siebie dziewczynę.
- A tobie co? Jedna noc spędzona razem na sofie i myślisz, że cie kocha?- zapytał się Bartek kolegi.
- Co robicie wieczorem?- zmienił temat Kubiak.
- Na pewno nie pijemy.- stwierdziła Antonina uśmiechając się.
-Dobra, dobra koniec tych mądrości. Sprzątamy!- pogonił Kurek i wszyscy wzięli się za sprzątanie. Zbyszek z Majewską sprzątali butelki, Julka z Kurkiem poprawili sofę i zanieśli brudne naczynia do kuchni,  Gabrysia odkurzyła, a Michał  wyzbierał szpargały z podłogi. Gdy skończyli przenieśli się do kuchni i zrobili śniadanie.
-Kiedy Cysia planujesz iść do salonu?- spytała Gabrysia.
-Myślałam, że dziś się wybiorę.
-Jaki salon?- wtrącił się ZB9.
-Nie dla idiotów.- opowiedziała Julka i wróciła do rozmowy z przyjaciółką.
-Tylko się pytam.
-Z tego co ostatnio mówiłeś to książki nie piszesz.- oznajmiła, a reszta przestała przeżuwać i patrzyła to na niego to na nią. Na szczęście (lub nie) skończyło się na paru głupich odzywkach. Kiedy już skończyli jeść chłopakom udało się wyciągnąć jaki to salon i co dziewczyny będą w nim robić. Dziewczyny umówiły się, że za pół godziny jeżeli chłopcy chcą z nimi iść to muszą na nie czekać przed blokiem. Sąsiedzi ładnie podziękowali i wyszli się szykować. Majewska poszła do łazienki się odświeżyć i ubrać, a Julka przyszykowała sobie ciuchy na przebranie weszła po niej. O umówionej godzinie zeszły na dół do czekających siatkarzy i ruszyli w stronę serwisu samochodowego.
Doszli do niego w 20 minut porozglądali się, po testowali i po krótkich negocjacjach dostały to co chciały.
-To my się jeszcze zastanowimy i za tydzień się do Pana zgłosimy.- oznajmił Bartman. Pożegnali się i wyszli skręcając w stronę parku. Gdy szli ulicą koło jakiegoś fast fooda chłopcy stwierdzili, że są głodni , więc kupili sobie po dużej zapiekance i ruszyli w stronę ławeczki na której usiedli i delektowali się zakupem. Jednak tą czynność przerwała im Gabrysi komórka do, której dzwoniła mama z wiadomością, że wieczorem przyjeżdża w odwiedziny na cały weekend.
-Przyjeżdżają w odwiedziny?- spytała się Julka gdy jej siostra skończyła rozmowę.
 -Tak przyjeżdżają z Michałem i będą do poniedziałku.
-Kurcze. Pamiętam jak jeszcze taki mały latał za nami i chciał żebyśmy z nim pograli w nożną.- wspomniała stare czasy Majewska.- Przeniosę się do chłopaków na ten czas.-Dodała.
-Nasze drzwi stoją dla ciebie otworem.- Zaśmiał się Michał.
-Ja tam nawet mogę odstąpić kawałek swojego łóżka.- Powiedział Bartman.
-Tia. Na pewno skorzystam.- Oznajmiła Antośka wystawiając język stronę Zbyszka.
-Wiecie, że za tyle co wydaliście na te zapiekanki kupilibyście porządną pizze?- spytała Gabrysia pisząc coś na telefonie.
-Patrzcie i się uczcie jak się strzela do kosza.-oznajmił Zbyszek chcąc wyrzucić papierek do kosza.-Będzie za trzy punkty.-Dodał rzucając papierkiem, który tylko odbił się od niego i upadł z boku.
-No tak. Ślepy ma zawsze cela.-Stwierdziła Antonina, a reszta zaczęła się śmiać.
-Dam Ci fory i możesz zacząć już biec, bo jak cię złapie to zdrowo wyłaskotam.- Powiedział  ZB9 i powoli zmniejszał odległość dzielącą go z Majewską. Ta jednak w porę się skumała co szykuje i zaczęła biec, więc Zibi szybko policzył do dziesięciu i wystartował za nią.
-Lol on umie liczyć do dziesięciu.-oznajmiła Julka przypatrując się swojej koleżance, która nie daje złapać się atakującemu.
-Dobra jest.- Stwierdza Michał widząc jak jego najlepszy przyjaciel ślizga się na trawie. Rozmawiali tak sobie jeszcze dopóki nie usłyszeli głośnego rechotu połączonego z bluzgami Zbycha.
-Gdzie masz tego ogiera?- spytała się Gabrysia Antośki, a ta wskazała Bartmana podnoszącego się z biednego drzewka.
-Przypierdolił jak dzik w sosnę.- Stwierdził Kurek.
-No… A żebyś wiedział.- Przyznała rację Julka.- Kurcze Gregor nie wiedziałam, że tak dobrze biegasz.-Dodała.
-Ja też tego nie wiedziałam.- rzuciła Antośka.- Idę mu pomogę i idziemy do domu, bo cała mokra jestem.-Dodała.
-Taa… Chyba nie wyżyta.- Oznajmił Bartman za co dostał kuksańca w ramię.
-Chodźmy, bo trzeba jeszcze zakupy zrobić po drodze.- Pogoniła Gabrysia aby się ruszyli.
- Ja jak wrócimy to przyszykuje sobie rzeczy, zaniosę do chłopaków i wam pomogę.-Powiedziała Tośka wychodząc na przód.-Od razu zmienię pościel, bo po ostatnim kacu została pobrudzona.-Dodała.
- Co ty takiego robiłaś na tym kacu, że masz brudną pościel?- zapytał się Bartman, ale Majewska udała, że nic nie słyszała i szła dalej. Przed blokiem i każdy poszedł w swoją stronę dziewczyny do Biedronki, a chłopaki do mieszkania. Gdy wróciły z zakupów, przebrały się i wzięły za gotowanie i sprzątanie. Kiedy skończyły usiadły na sofie i czekały na gości. 


---------------------
W końcu oddaję wam piątkę (jestem otwarta na krytykę) :) Przepraszam ale albo nie miałam siłki, albo nie miałam czasu dodać :(
Już jutro pierwszy mecz w sezonie Reprezentacyjnym, aż się doczekać nie mogę. :) 

Czytasz = Komantujesz

czwartek, 25 kwietnia 2013

Rozdział 4!

Parenaście dni i tygodni później…


„Dziewczyny”

-W końcu weekend wolny!- krzyknęła Julka rzucając się tak jak weszła do mieszkania na kanapę.
-Jeszcze nigdy nie miałam takiego wycisku.- powiedziała Tośka siadając koło przyjaciółki.
-Eee… Ja tam nie narzekam na zmęczenie. Mi taka praca pasuje.-oznajmiła Gabrysia.
-No bo ty nie zapierdalasz na boisku tylko wtedy jak jest mecz albo jak masz coś do zrobienia przychodzisz do klubu.- zaczęła Antośka.
-I do tego  my Ci pomagamy w niektórych rzeczach.- dodała Julka.
-Bardzo się napracujecie pisząc jakieś newsy za klubowej stronie naprawdę.- powiedziała Gabrysia znikając w kuchni.
-Dawno coś u nas chłopaków nie było.- krzyknęła.
-Jak to dawno. Jakiś tydzień temu był tu ten przygłup Zenek.-powiedziała podirytowana Julka.]
-Pamiętam to. Wchodzę do Cyśki  pokoju, a tu Zibi wystaje spod łóżka i gaciami trzęsie.- powiedziała Antonina śmiejąc się na widok zdziwionej Gabrysi jak przyszła.
-A co wtedy Cysia robiła?- spytała zaciekawiona.
-No nie wiesz kochana co ona mogła w tedy robić?- opowiadała dalej Majewska. – Siedziała na łóżku i mu zdjęcia robiła. – dodała śmiejąc się przypominając sobie akcje.
- To fest. Ja myślałam, że na nim leżała.- oznajmiła Gabrysia.
- Słyszałam.-odezwała się Julka z łazienki.

„ Chłopaki”

- O Boże!- krzyknął Zbyszek otwierając drzwi do mieszkania.
- Co Ci jest? –spytał Bartek rzucając swoją torbę treningową do swojego pokoju.
- Cały weekend wolny. Trzeba się czegoś napić nie? Tylko ktoś musi po prowiant skoczyć.- oznajmił Michał podchodząc do barku otwierając drzwi czka.
- Oj trzeba, trzeba w barku puściutko.- zawył Bartman podchodząc do Kubiaka. – Tylko jedna gumka się ostała.- dodał pokazując reszcie zdobycz.
-To kto idzie na zakupy?- spytał Michał.
-Yyy… Bartek mówi, że pójdzie.- oznajmił Zbyszek włączając telewizor.
-Jesteście wredni!- krzyknął i wyciągnął rękę żeby chłopaki dali mu trochę kasy. Kiedy się już złożyli wyszedł z mieszkania. Gdy otwierał drzwi wejściowe rozdzwoniła się jego komórka.
-Halo.
-…
-A no idę do sklepu czemu pytasz?
-…
-No okej. To ile tych paczek?
-…
-Dobra to jak będę wracał to ci je podrzucę. Pa.
Wracając z zakupami napotkał przed blokiem  Igłę.
- O Bartek co ty tu robisz?
-Mieszkam?
-Stary kupe lat ciebie nie widziałem.- oznajmił Krzysiek przylatując do niego.
-No tak cały tydzień.
- Widzę, że masz dobry prowiant. Czyżby szykowała się następna imprezka?- spytał Igła.
- A jeszcze nie zostałem wtajemniczony w ich plan, ale mam zamiar się dowiedzieć.- powiedział wpisując kod, a gdy drzwi się otworzyły zaprosiła kolegę na górę.
Gdy byli na właściwym piętrze Bartek przerwał ich cisze.
-Daj mi chwilę ja tylko zakupy sąsiadce dam.
-Co ty wódkę dajesz kobiecie?
-Nie kretynie.-odparł Bartek wyjmując z reklamówki mentosy. Zapukał do drzwi i po chwili stanęła w nich Julka.
- Dzięki Bartuś ratujesz mi dupę.- odezwała się.
-Nie ma za co. Rozliczymy się jak do was przyjdziemy albo na odwrót.- oznajmił Bartek podając zakup.
-Okej. To czekamy.- pożegnała się i zamknęła drzwi.
-Fajnie tu macie.-odparł Krzyś stając koło drzwi do mieszkania kolegów.
-Yhy.- bąknął Kurek otwierając drzwi i wpuszczając Ignaczaka do środka.
-Witajcie moi drodzy parafianie.-powiedział Krzysiek udając księdza.- Do kościoła nie chodzicie, bo się w krzakach Pier… chowacie. – dodał.
-No tak wejście smoka musi być!- oznajmił Bartman witając się i zapraszając do salonu.
-Cho,cho,cho… A gdzie macie niegrzecznego Dzika?- spytał siadając na sofie.
-Zebrało mu się na puszczanie pawia.-powiedział Bartman, a reszta zaczęła się śmiać.
-Okej nie wnikam. A tak po za tym macie fajną sąsiadkę.-zagadał Igła wybuchając niepohamowanym  wybuchem śmiechu widząc zmordowanego Michała wychodzącego z łazienki.
-Chyba chciałeś powiedzieć sąsiadki.- poprawił Go Kubiak.
-To ile ich tam jest?
-Mieszkają we trójkę Antośka, Gabrysia i Julka, którą już widziałeś i pies.- wyjaśnił Bartek.
- Słodko. My tu gadu, gadu a ja ze sprawą.- powiedział Ignaczak poprawiając się.- Chodzi o Cichego, bo już jest połowa listopada za pasem, a potem jest grudzień…- nie dokończył, bo przerwał mu Kubiak.
- Igła znamy kolejność miesięcy. Przejdź  do punktu najważniejszego.
-To mi nie przerywaj młody wypierdku. Chodzi o imprezę niespodziankę dla Nowakowskiego.
-I co my mamy do tego?- spytał Bartman.
-Olka mnie prosiła abym zebrał was wszystkich, ale to ma być po cichemu.
-Jaką rolę nam przydzieliłeś?- zapytał Bartek bawiąc się kluczami.
-Ja wam dam jeszcze znać tylko muszę wiedzieć czy w to wchodzicie.-powiedział rozglądając się po chłopakach.
-A czemu nie. Wchodzimy.- odpowiedział Kubiak, a Zbyszek z Kurkiem kiwnęli potwierdzająco głowami.
-Okej. To ja wam dam jeszcze znać co i jak, a teraz spadam bo trochę drogi mam do Rzeszowa.- oznajmił zbierając się do wyjścia. –Pozdrówcie sąsiadki.- dodał wychodząc.
-Gdzie masz towar?- krzyknął Zibi gdy przybysz wyszedł.
-Stoi na stoliku w przed pokoju.- odkrzyknął Kuraś ze swojego pokoju.
-Co wy na to żeby zrobić dziewczyną wjazd na chatę?
-Spoko tylko czy one będą chciały nas wpuścić.- zapytał Michał.
-Ja się martwię Dziku o Zbyszka czy Julka go puści.- oznajmił Bartek, a Michał zaczął się rechotać ale przestał gdy spotkał się z groźnym spojrzeniem Bartmana.
-Chodźcie, bo zaraz mogę się rozmyślić.- powiedział  ZB9 i otworzył drzwi.

„ Mieszkanie obok”

Dziewczyny siedziały sobie w pokoju Majewskiej i oglądały „Igłą Szyte” gdy nagle usłyszały jak z wielkim impetem ktoś otworzył ich drzwi wejściowe.- Elo, elo 3,2, 0.- usłyszały Kubiaka.
-Ja się tym zajmę.-oznajmiła Julka i wyszła z pokoju.- Czego?- zapytała gdy otworzyła drzwi, a jej oczom ukazali się sąsiedzi.
-Macie może ochotę na coś z tych barw szczęścia?- spytał Bartek pokazując reklamówkę. Julka uśmiechnęła się i krzyknęła.- Dziewczyny spauzujcie  odcinek i chodźcie do salonu.- Proszę.- tu zwróciła się do chłopaków aby się rozgościli.
-Cześć.- przywitała się Tośka z Gabrysią gdy przyszły z kubkami i sokiem rozsiadając się koło Bartmana i Kubiaka.
-To co dziś oblewamy?- zabrała głos Majewska gdy Bartek zaczął polewać Finlandię do kieliszków, które prędzej przyniosła.
-Za wygrane i przegrane mecze.- oznajmił Kubiak i każdy przechylił swój kieliszek.
-Nie ma to jak pić w piątek i do tego w takim towarzystwie.- powiedziała Gabrysia, a dziewczyny zaczęły się śmiać.
-No tak ty to zapewne najwięcej wypijesz.- wtrąciła się Julka.
-Czy ja kiedykolwiek się z was śmiałam jak piłyście?
-Ej kochanie co to za popijanie?- spytała Antośka Gabrysi, która nalewała sobie soku.- Dziś bez popijania.- dodała i zabrała kubek.
-To jak jest z tym waszym piciem?- spytał Zibi rozsiadając się wygodniej na kanapie.
-No normalnie. Julka jest najlepsza z nas.- powiedziała Gabrysia.
-Jaśniej.-wtrącił się Kuraś nie do końca rozumiejąc wypowiedź koleżanki.
-Chodzi o to Bartoszu, że Julka ma silną głowę i taka Finlandia jej nie upije. No chyba żeby sama wypiła.- wytłumaczyła Antośka.
-Pamiętam to jakby to było wczoraj Antoninie umierającą po swojej osiemnastce. Tak biedną upiłam, że dwa dni do siebie dochodziła.- wspomniała Julka.- Najlepsze było to, że ja piłam wodę a jej lałam czystą.- dodała ze śmiechem.
-Kiedyś was upijemy spokojnie niech tylko znajdzie się dobry powód do picia.- oznajmił Michał, a Zbyszek z Bartkiem uśmiechali się jakby gołą kobietę  widzieli.
-Ha,ha, ha bardzo śmieszne. Po prostu jebłam z wrażenia.-powiedziała Julka dodając.- Mnie jeszcze nikt nie uchlał żeby mi się film urwał.
Kiedy tak dalej rozmawiali i popijali zaczęło im się to trochę nudzić i postanowili zagrać na Xbox-sie.
Oczywiście trochę to śmiesznie wyglądało bo nie wszyscy już tak dobrze trzymali się w pionie aż w kacu odechciało im się grać i pozasypiali na czym się tylko dało.

-----------------------------------------------------

Heloł :D Oddaje w wasze wspaniałe ręce czwarty rozdział :P 
Strasznie się  ciesze, że Resovia obroniła tytuł Mistrza =P
Jak wam mija tydzień? Ja mam wolne od szkoły :P

Czytasz=Komentujesz

środa, 3 kwietnia 2013

Rozdział 3!



„Dzień Meczu”

Gdy dziewczyny się obudziły była ósma. Gabrysia poszła się odświeżyć, Julka zarządziła że  zrobi śniadanie, a Antonina poszła wyprowadzić Mentosa.
-Gabrysia! Ile ty jeszcze będziesz siedzieć w tej łazience ?-krzyknęła Julka
-Niedawno przecież weszłam.
-Spokojnie Dziku złość piękności szkodzi. Tylko się pytam.
-Bo?
-Bo idę do sklepu i musisz zamknąć drzwi.
-To weź klucze  i mnie zamknij jak będziesz wychodzić.
-Dobra to ja się idę przebrać i idę okej?
-Spadaj.
-Dobra.-powiedziała Julka i poszła do pokoju.
10 min później…
Schodząc po schodach modliła się żeby nie spotkać Bartmana na swej drodze jednak nikt jej nie wysłuchał, bo gdy otworzyła drzwi aby wyjść z bloku wpadła na niego.
-Cześć piękna.- przywitał się z nią całując w policzek.
-Hola, hola kolego nie za daleko się zagalopowałeś? –spytała odsuwając go od siebie
-Oczywiście, że nie słoneczko.
Julka chciała go wyminąć ale zablokował jej przejście swoja ręką.
-Przepraszam chcę przejść.-oznajmiła
-Ale ja się nie gniewam.
-Bartman do jasnej cholery spieszy mi się. Po za tym to takimi tekścikami to do swoich panienek okej?- krzyknęła i z siłą przepchała się koło niego.
30 min później….
„Antośka”
Kiedy weszła z Mentosem na ostatnie piętro zobaczyła chłopaków stojących koło jej i dziewczyn drzwi.
-hej chłopcy co tak stoicie?-zapytała otwierając drzwi (tzn.  próbując je otworzyć)-Kurde.-dodała i wyciągnęła telefon żeby zadzwonić do Gabrysi. Jednak ta nie odbierała. Lekko wkurzona wybrała numer do Julki, która odebrała po sygnale.
-No po prostu szacuj Cysia! Odebrałaś po sygnale trzeba to zapisać w kalendarzu.
-…
-Jesteś w domu? Drzwi nie mogę otworzyć.
-…
-No to fest. Czekamy.
-Wy macie psa?- zapytał się Zbyszek gdy zobaczył, że Majewska skończyła rozmawiać.
-Nie kurwa chomika Zibi.
-Jak się wabi?- spytał tym razem Bartek
-Mentos. A tak w ogóle czemu wy tu stoicie?
-No czekamy razem z tobą.-powiedział Michał
-A po co?
-Bo pomyśleliśmy, że was odwiedzimy jeszcze przed meczem.-odparł Bartman i usiadł na schodach.
-I pomożemy psychicznie  się przygotować do niego.-dodał Bartek
-No to wam powiem, że zamiast pomóc mojej psychice to ona przy was wysiądzie.-oznajmiła ze śmiechem Julka zdobywając ostatni schodek i wyjmując klucze
-Słyszałaś nas?- spytał Michał
-Niestety słychać was już od wejścia. Proszę.- powiedziała do chłopaków. –Panie przodem.-dodała gdy byli już w środku.
-Ej to nie było miłe.-burknął Bartek
-Co nie było miłe?- zapytała Gabrysia wychodząc odziana już w normalne rzeczy.
-Czemu nam drzwi nie otworzyłaś?- spytała Antosia Gabrysi chowając smycz do szafki
-Nie wiem. Chyba mi się nie chciało.-oznajmiła wchodząc do kuchni.
W jej ślady poszła reszta i po chwili wszyscy siedzieli w kuchni dumając nad tym co zrobić na śniadanie, bo jak się okazało chłopaki też jeszcze go nie jedli. Tak więc po wielkiej naradzie wszyscy zgodnie stwierdzili, że naleśniki z nutellą i mus z banana będzie najlepszym rozwiązaniem. Po chwili wszyscy w zieli się do jakiejś roboty. Michał robił ciasto na naleśniki, Bartman miał przyszykować i pomóc Bartkowi w krojeniu bananów, które kupiła Julka, Majewska poszła się odświeżyć i przebrać, a dziewczyny postanowiły że przypilnują chłopaków.

Ten sam blok, ta sama klatka, to samo mieszkanie tylko godzinę później…

Chłopaki akurat nakładali naleśniki na talerze gdy do kuchni weszła odświeżona i ubrana już na mecz Antośka.
-Mmm… Pysznie wygląda. Naprawdę postaraliście się.-pochwaliła chłopaków siadając do stołu.
-Smaczności.-odparli i też zaczęli spożywać swoje porcje.
Po śniadaniu został w kuchni Bartman i Julka, która została zmuszona przez dziewczyny do pomocy Zbyszkowi w posprzątaniu i odgarnięciu tego syfu jaki pozostawili po sobie ”kucharze”.
-Ty myjesz naczynia, a ja posprzątam ten syf na blacie koło niego.-powiedziała  Julka i zabrała się do roboty.
-A czemu to ja nie mogę sprzątać tego twojego syfu, a ty umyć naczynia?- zapytał Bartman.
-Bo mi się tak podoba .
-Dalej się na mnie boczysz za to co mówiłem wczoraj?- pytał dalej tym razem zabierając się już za przydzieloną robotę.
-A niby dlaczego miałabym się przestać boczyć? Powiem ci, że nawet nie dajesz mi powodów abym o tobie zmieniła zdanie.-odpowiedziała płucząc brudną gąbkę.
-No ale przyznaj, że cie kręcę.
-No i tu się mylisz.-odpowiedziała zamiatając kuchnię.
-Niby dlaczego mam się mylić skoro wszystko widzę.
-Wiesz co? Chyba zapomniałeś, że tacy kretyni jak ty nie myślą, widzą itd.-oznajmiła mu Julka siadając na czystym blacie.
-Przepraszałem cie wczoraj, ale widzę do ciebie przeprosiny niedotarty to mówię ci dziś PRZEPRASZAM.-powiedział ostatnie słowo niemal wykrzykując.
-O Bartmanowi żal dupę ściska. Biedactwo.
- Dobra skończ. Czasami mnie wkurzasz.-odpowiedział dalej myjąc nuż .-Jesteś… Aa… Kurwa rozciąłem się.-dodał szybko wyjmując rękę z wody.
-Co ci?-zapytała Julka Bartmana, który polewał rękę czystka wodą.
-Rozciąłem sobie rękę.
-Pokarz.
-To nic takiego. Zwykłe rozcięcie.
-Tak zwykłe rozcięcie w krew leci jak z koguta.-oznajmiła i pociągła go do łazienki gdzie kazała mu siadać na kiblu i polewać rękę wodą utlenioną, a ona poszła do swojego pokoju po apteczkę po drodze poprosiła Tośkę o pomoc.
-To aż was dwie potrzebne do małego rozcięcia.-bardziej stwierdził niż zapytał.
-Przyszłam tylko pomóc kretynie.
-I ty przeciwko mnie?- zapytał Antośkę.
-Nie tylko kretyn myje noże ostrzem do dłoni.-powiedziała i przyłożyła mu wacik do rany.
-Ale się chłopie załatwiłeś.-oznajmił Michał stawając w drzwiach.
-Zazdrościsz?
-Nie mam czego.-rzucił na odchodne Kubiak w wrócił do salonu.
-Już.-oznajmiła Julka
-Dziękuje. Szybko zawinęłyście.
-Lata praktyki.-odparła Antonina i wyszła z Julką z łazienki.
Gdy weszli do salonu dostali okszan od  reszty zgromadzonych, że mają jeszcze tylko pół godziny do wyjścia na hale więc każda poszła do swojego pokoju się spakować. Chłopaki poszli się ubrać i po chwili czekali przed drzwiami.
Antośka ubrała kurtkę , Julka ubrała się cieplej tylko Gabrysia została w tym samym stroju.
„Hala”
Po 10 minutach dotarli na hale gdzie każdy poszedł w swoja stronę.
Pierwszy set był bardzo zacięty ale i tak dziewczyny dały sobie radę i wygrały go 30:28.
W drugim szło im troszeczkę gorzej i na pierwszej przerwie technicznej przegrywały 2:8, lecz po dobrych atakach  i obronach na drugiej przerwie prowadziły dwoma punktami  wygrywając set do 20 i w całym meczu prowadząc 2:0. Trzeci set rozegrały świetnie wygrywając go do 15 i takim oto sposobem pokonując drużynę z Bydgoszczy do zera. MVP meczu została Antośka, która grała cały mecz jak nie ona.


---------------------------------------
Cześć:D Wrzucam wam rozdział jak dla mnie najgorszy jaki może być :(
Co do mojego pisania niektóre dziewczyny pisały, że jest mało opisów, a dużo dialogów. Próbowałam to zmienić ale po próbach stwierdziłam że każdy pisze jak umie i jak mu pasuje. Tak więc ja swojego pisania nie zmienię a jeżeli komuś to przeszkadza to niech nie czyta proste.
Powoli nadrabiam z odwiedzinami na waszych blogach i powie tak " Są ŚWIETNE !!" 
Za wszelkie literówki przepraszam i życzę miłego czytania. :P

Czytasz=Komentujesz

niedziela, 10 marca 2013

Rozdział 2 cz.2 !

Kiedy Zbyszek pojechał po Julkę. Misiek i Bartek zarządzili żeby przenieść się do salonu ponieważ za pół godziny będzie leciał w telewizji „But Manitu” .
-A po co chcecie oglądać ten film?- spytała Gabrysia
-Ponieważ akurat  ten film jest Nie wiem jak u chłopaków ale u mnie najśmieszniejszy .-oznajmił Bartek uśmiechając się.
-To wy sobie oglądajcie dobrze, a my wracamy do mieszkania w razie jak by się do was któreś odezwało czytaj…- powiedziała Antosia jednak Michał jej przerwał.
-Tak wiemy mamy wam dać znać.-dokończył za nią.
-Właśnie. To my lecimy pa.-pożegnała się Gabrysia i wyszła razem z Majewską

‘’Julka i Zbyszek”

Po godzinie szukania Zbyszek trafił na Julkę. Kiedy go zobaczyła wyszła z auta i czekała aż on wyjdzie.
-Cześć.- bąknęła gdy podszedł do niej.
-Hej. Co jest?- zapytał.
-Sam sprawdź geniuszu.-odpowiedziała i wskazała miejsce kierowcy. Zbyszek próbował zapalić ale nic z tego nie wyszło, patrzył się pod maskę ale i tak nic nie zobaczył, bo nie miał do tego sprzętu.
-No wychodzi na to że to coś z silnikiem skoro nawet nie kręci.-mówił drapiąc się po głowie.
-Co wymyśliłeś?
-Zostawimy go tu na boku i jutro z lawetą się po niego przyjedzie dobra?
-Niech ci będzie.-oznajmiła i podeszła do auta aby zabrać z niego torebkę i go zamknęła.
-Jedziesz czy nie?- zapytał gdy stanęła obok jego auta.
-Mama mnie uczyła, że nie wsiada się do nieznajomego auta.
-No dobra. Jak chcesz zmarznąć  i poczekać sobie na jakiego autostopa to powodzenia.-oznajmił i wsiadł . Julka przełamała się i po chwili byłą już w środku.
-O jak miło w końcu przełamałaś zasadę mamy.
-Kiedyś musi być ten pierwszy raz tak?- oznajmiła
Zbyszek już nic się nie odzywał tylko zapalił samochód i odjechali.
20 minut później….
Julce już ta droga się strasznie dłużyła. Obiecała sobie, że jak tylko wróci cało i zdrowo do Jastrzębia zacznie rozglądać się za nowym samochodem. Ich milczenie przerwał pan Bartman, który nie mógł się powstrzymać aby nie zrobić Sikorze wywiad.
-Skąd wracałaś? – zapytał.
- Książkę piszesz?
-Chce wiedzieć.
-No to się nie dowiesz.
-Szkoda. Nie chcesz to nie mów i tak się dowiem.
- Od kiedy ty jesteś taki pewny siebie?
-Odkąd się urodziłem.
- Weź skończ.
-Nie rozkazuj mi.
-Ja ci nie rozkazuje tępaku.-oznajmiła
-Spadaj.-powiedział i już się nie odezwał.
-Nad wzajem kretynie.-oznajmiła i próbowała się uspokoić udając, że go tu nie ma. Po przejechaniu jakiś 20 kilometrów samochód zaczął dziwnie szarpać. Julka odruchowo spojrzała na stacyjkę gdzie koło wskaźnika paliwa pojawiła się czerwona kropka co oznaczało rezerwę.
-Ile jeździsz na rezerwie?- spytała
-A już będzie jakieś dwa dni, a co?
-Dwa dni na rezerwie? Chłopie czy ty to rozumiesz?! Nie masz paliwa, a w promieniu jakiś 10 kilometrów nie masz żadnego Orlenu czy czego kol wiek gdzie mógłbyś zatankować.-krzyknęła nie wytrzymując.
-Masz rację.-powiedział spokojnie udawając obojętnego chociaż w środku był szczęśliwy, że coś takiego się stało.
-Trzeba być takim kretynem jak ty żeby o tym nie wiedzieć.-znów krzyknęła
-Myślisz, że krzyczeniem na mnie w czymś pomożesz?- krzyknął tym razem on staczając się na pobocze.
-Myśl lepiej co zrobić aby dojechać do  Żor.-dodał wychodząc z auta.
-Słucham? No tak zapomniałam, że tacy debile jak ty nie myślą.-powiedziała wysiadając za Zbyszkiem z auta.
-Idę się załatwić, a ty pomyśl okej?- oznajmił ruszając w stronę ”krzaczków”.
-Wiesz co? Zamiast w krzaczki to nasikaj do baku może akurat zadziała.-wymyśliła.
Zbyszek udał, że tego nie słyszał za to Julka widząc, że go nic nie rusza podążyła przed siebie.
- A ty gdzie?- krzyknął za nią.-W tych butach nie zajdziesz do Żor.-dodał.
-Do domu. –odkrzyknęła nie zwracając uwagi na to, że jest coraz to ciemniej i idzie na 15 centymetrowych obcasach. Po jakiś 15 minutach drogi lunęło jak z wiadra.
-Szlak!- krzyknęła.
Ściągnęła swoje buty z stóp i ruszyła z powrotem biegiem.
Zbyszek przez ten czas siedział sobie w aucie, słuchał radia i przeglądał co Sikora ma w torebce. Kiedy zobaczył jak ktoś biegnie od razu pomyślał, że to Julka i wyszedł z auta.
-I co się kurwa śmiejesz? –zapytała się go wymijając i wsiadając do Audi.
-Tak myślałem, że wrócisz do mnie.- zaczął wsiadając.- Ale nie myślałem, że tak szybko.- dodał odwracając się w jej stronę i łapiąc ją za kolano.
-Nie za wygodnie?- zapytała się zrzucając jego rękę.
-Wiem, że masz na mnie ochotę.- oznajmił naciskając na pilot od zamków do drzwi. Julka przełknęła głośno ślinę i zaczęła szukać komórki w torebce.
-Tego szukasz?- zapytał się jej trzymając w ręce jej Samsunga.
-Co za świnia z ciebie. Grzebałeś w mojej torebce.- oznajmiła i już chciałam ją zabrać ale złapał jej ręce i nie puścił.
- I co niby mi chcesz zrobić-dodała
-A to.- oznajmił i zaczął ją zachłannie całować. Gdy Zbyszek puścił Julce ręce z myślą o położeniu ich pod koszulką ona to wykorzystała i ździeliła go porządnie w policzek.
-Wiedziałem, że mi ulegniesz.-powiedział masując się po policzku.
-Jesteś ostatnim osobnikiem, któremu bym chciała ulegnąć. I wiesz co ci powiem…- nie dokończyła ponieważ przerwała jaj w tym piosenka ADCD-Highnay to Hell dochodząca ze schowka. Kiedy go otworzyła ukazała się bodajże Zbyszkowa Nokia, która jakimś to sposobem została w mieszkaniu.
-Możesz to wytłumaczyć?- spytała biorąc do ręki dzwoniącą komórkę.
-Myślałem, że jej nie wziąłem. -powiedział – Jak chcesz możesz odebrać.- dodał.
-Czuje się zaszczycona.- powiedziała naciskając zieloną słuchawkę.
-No Zibi  w końcu się do ciebie dodzwoniłem. Kiedy wracacie?- odezwał się Michał.
-To nie Bartman ale mi też miło jest ciebie usłyszeć.- powiedziała.
-Mam rozumieć, że już dawno zabiłaś nam Zibiego.
-Właśnie kopie sobie miejscówkę w lesie.-oznajmiła z sarkazmem.
-To gdzieś cie utknęli?- zapytał.
-Stoimy jakieś 10 kilometrów przed Żorami. A dla tego ponieważ ten kretyn myślał, że zatankuje na otwartym polu.- opowiedziała wszystko (prawie) i usłyszała jak Kubiak zrobił ”faceplama”
- Za pół godziny będziemy.-oznajmił i się rozłączył.
Julka oddała Zbyszkowi telefon i nie miała siłki już się odzywać.
Jednak cisza, która panowała pomiędzy nimi jak szybko przyszła tak szybko odeszła  ponieważ pan Bartman  musiał się odezwać.
-To ile tego czasu nam zostało?- gdy mówił zmniejszając odległość od jaka była pomiędzy twarzą jego, a jej.
-Masz niestety tylko 30 minut na tą swoją ” zabawę”-oznajmiła i przybliżyła się do jego twarzy.-W którą zabawisz się sam, bo ja nie mam ochoty.-dodała i wyszła z Audi.
Kiedy oparła się o maskę wyjęła z torebki paczkę papierosów i już chciała jednego wyciągnąć ale zacny Bartman podszedł do niej i zabrał jej papierosy i wyrzucił.
-Ej!- krzyknęła.
-Przy mnie się nie pali. A tak w ogóle to jak ty możesz uprawiać sport i palić te cholerstwa.-zaczął wykład.
-Pale tylko raz na ruski rok więc się odczep, a po za tym to ZAPIERDALAJ SZUKAĆ MOICH LM-ów TAM GDZIE JE WYRZUCIŁEŚ.-wykrzyczała ostatnie słowa.- Nie obchodzi mnie, że jest już ciemnno.-dodała.
Zbyszek posłuchał o dziwo Julki i zabierając komórkę z auta, która miała robić za latarkę poszedł szukać.

”Jastrzębie”

Gdy Michał skończył rozmawiać z Julką poszedł do dziewczyn i oznajmił, że idzie do Łaski po służbowe auto, które stoi u niego i jedzie po rozbitków.
-Czekaj chwile to z tobą pojadę.- powiedziała Gabrysia.-Tylko ubiorę się inaczej.-dodała i znikła za drzwiami do swojego pokoju.
-A ja co? Mam zostać sama?- odezwała się Antośka.
-Zawsze możesz iść do Bartka.-oznajmiła Gabrysia wychodząc przebrana z pokoju.
-To ja skocze mu powiedzieć, że po nich jedziemy.-powiedział Kubiak wyszedł.
Kiedy Misiek przyszedł Gabrysia była już gotowa pożegnała się z Majewską i wyszli.
Po jakiś 2 minutach przyszedł do niej SMS od Bartka.
„Mogę do ciebie przyjść, bo mi się nudzi?”
„Jasne wpadaj.”-odpisała.
Po chwili usłyszała pukanie.
-Otwarte.-krzyknęła.
-To ja.-oznajmił Bartek wchodząc do salonu.
-Widzę i słyszę.
-Co robisz, bo mi się strasznie nudzi? –spytał włączając telewizor.
-A czemuż ci się nudzi?
-Ponieważ „Na Wspólnej” już się skończyło i muszę czekać teraz na „ Na wszyscy kochają Mariana” , które leci za godzinę.-rzekł szukając Polsatu Sportu
-11-oznajmiła Antonina
-Dziękuje.-odparł spoglądając ukradkiem na powtórkę meczu Jastrzębski-Sovia.- Nie wiedziałem, że jestem aż tak przystojny w telewizji.-dodał. Antośka to słysząc zaczęła się tak śmiać, że mało co nie spadła z sofy.
-Czemu się ze mnie śmiejesz?-zapytał Kurek z miną obrażonego dziecka.
-Ja gdzież bym mogła.-powiedziała próbując się uspokoić ale i tak to nie wyszło ponieważ dołączył do niej Bartek.

”Zibi i Julka”

Pół godziny minęło Julce i Zbyszkowi bardzo szybko. Zbyszek w dalszym ciągu szukał tego co wyrzucił, a Julka bacznie oglądała jego poczynienia w rowie ze szczeniackim uśmiechem na twarzy.
-Wiesz nigdy nie myślałem o tym, że będę szukał paczki papierosów którą sam wyrzuciłem.-zaczął swój monolog.-Mam.- dodał po chwili pokazując paczkę ruszając w stronę dziewczyny.
-A tobie co ?-spytała widząc biegnącego Bartmana.
-Chce ją jak najszybciej oddać.- oznajmił wciskając paczkę w ręce Julki.
-Przecież ona nie parzy.- powiedziała chowając.
-To co podziękujesz mi?- zapytał stając naprzeciwko niej po raz kolejny.
-Ja mam ci dziękować? Za co?- tym razem to ona zapytała.
-Ja już wiem wiem jak byś mi mogła podziękować.-zmienił temat na poprzedni.
-Ja też wiem jak ci podziękować ale nie wiem co na to twoja dziewczyna.-oznajmiła.
-Już z nią nie jestem. Zostawiła mnie.-odparł.
-Też bym cię zostawiła gdybyś mnie zdradził z inna laską.- powiedziała i sięgła do kieszeni Zbyszka by wyjąć Nokie i sprawdzić która godzina.
- Spóźniają się.-oznajmiła wpatrując się w jego zielone oczy.
-Nie smutaj. Miejsca z tyłu są naprawdę wygodne.
-Nie jestem Dziwką, aby się z tobą pieprzyć przy pierwszej lepszej okazji.
-Ale przyznaj się, że cię pociagam.- kiedy to powiedział zza jego pleców było widać światło co oznaczało, że są już blisko. Zaraz potem czarne terenowe auto stanęło na poboczu.
-Odwal się.-powiedziała Julka i podeszła do Gabrysi, która wysiadała właśnie  z auta.
-Choć tu do mnie.-oznajmiła Gabrysia wyciągając ręce w stronę Julki.
-Miło cie widzieć siostra.-powiedziała Julka wtulając się w nią.
-Coś ty taka nie w humorze Julka?
-Jestem zmęczona.-oznajmiła i wsiadła do auta, którym przyjechali jej wybawiciele, a Gabrysia poszłą do Zibiego i Miśka którzy zawzięcie rozmawiali.
-Trzeba być skończonym kretynem, aby nie zatankować auta.- powiedział Michał nie zwracając uwagi na to, że ktoś koło niego stoi.
-Jak tam Gabrysia nie ma żadnego siniaka?- zapytał Zbyszek zmieniając  temat.
- Nie ma żadnych siniaków-powiedział Kubiak nie dopuszczając ją do głosu.
-A może byś tak pozwolił jej tak powiedzieć jak się czuje?-oznajmił Bartman puszczając do niej oko.
-Jak mam ci powiedzieć jak stoi koło auta.
-Popatrz się w prawo.
Gdy Misiek popatrzył się w stronę, którą wskazał mu kolega aż podskoczył  z wrażenia krzycząc  „Matko Święta i wszyscy święci”
-Nie no wystarczy Gabrysia.-rzekła.
-Dobra daj mi ten karnister i jedźcie, a ja jak naleję to was dogonie.-oznajmił Zbyszek wyciągając rękę w kierunku Michała.
Gdy Michał dał Zibiemu karnister ten poszedł do swojego auta i zaczął wlewać do baku, a Gabrysia z Michałem wsiedli do auta i odjechali.

„Jastrzębie”

Gdy mecz się skończył Bartek przełączył na TVN gdzie zaczynał się jego serial.
-A tak w ogóle czemu oglądamy powtórkę?- zapytała Antośka.
-Ponieważ w tym odcinku grał Gruszka.- oznajmił Kurek nie odrywając wzroku od ekranu.
Wpatrzeni w ekran telewizora, żeby czasem nie przeoczyć wejścia Piotrka nie zauważyli, że już wszyscy wrócili.
-Cześć wam.-przywitali się we trójkę (Gabrysia, Julka i Michał). Nie usłyszeli ani zobaczyli żadnej rekcji z ich strony. Zdziwieni weszli do salonu.
-Ej patrzcie zaraz wejdzie Gruszka.-oznajmił Kuraś prawie rzucając się po sofie.
-Gdzie?-spytali się przybysze.
-No tu w telewizji.-powiedziała Majewska.
-Ej co wam? Słychać was w całym bloku.-powiedział Zbyszek wchodząc do mieszkania.
-Patrz Piotrek Gruszka.-krzyknął Kurek kiedy osobnik ukazał się w ekranie.
-Boże. Jarasz się tym jak byś zobaczył gołą Jenifer Lopez.- wybąkał Zbyszek.-Przyszedłem po klucze i idę spać.-dodał i złapał klucze które rzucił mu Kuraś.
Pożyczył wszystkim dobrej nocy i poszedł do siebie.
Gdy skończyła się powtórka chłopaki ładnie powiedzieli „Dobranoc” i też poszli do siebie.
-W końcu spokój!- powiedziała Julka rzucając się nha sofe.
-Wreszcie mogę iść spać.-oznajmił Gregor ziewając i wstając po drodze całując dziewczyny w policzek. -Branoc.- bąknęła i poszła do swojego pokoju.
-Ja idę się wykąpać i spać, bo jutro przecież mecz.-powiedziała Julka i poszła do łazienki zostawiając samą Gabrysię.
Gabrysia pogasiła światła i poszła śpać.
----------------------
Tak jak obiecałam to oddaje :D Następny powinien się pojawić za dwa tygodnie choć nie obiecuje :( ponieważ jadę na wycieczkę z klasą :) 

Mile widziane komentarze :D

środa, 6 marca 2013

Rozdział 2 cz.1 !

"Trening chłopaków"

Trening mijał w bardzo fajnej atmosferze. 
Chłopaki ćwiczyli swoje bicepsy, a Gabrysia robiła co tylko mogła    
aby zdjęcia się wszystkim spodobały.
-I jak wychodzą foty?- zagadał Michał Łasko do Sikory, kiedy do niego podeszła i robiła mu zdjęcia z profilu.
-A ujdą.
-To fajnie. Może dałabyś się zaprosić na kawę albo herbatę po treningu?-zapytał nieśmiało
 -Niestety nie mogę muszę wracać szybko do domu.-skłamała
-Szkoda. Może innym razem pójdziemy?
-Może.-odpowiedziała i podeszła do innego zawodnika

"W tym samym czasie dziewczyny..."

-Greguś wyprowadzisz Mentosa, bo ja muszę jechać do Wrocka.-oznajmiła Julka.
- A ty po co tam jedziesz?
-Dzwonili do mnie z dawnego klubu, że mają jakieś braki w moich papierach i muszę im dowieść.-powiedziała ubierając swój płaszczyk
-No okej. Daj znać tylko czy żyjesz.
-Kocham cię.Pa.- uradowana,  że Tośka się zgodziła cmoknęła ją w policzek i pognała do wyjścia.
 Julka postanowiła, że się przebierze  w coś luźniejszego i już po chwili  stała ubrana w bluzędresy i swoje ukochane NIKE.
Zapięła smycz do Mentosa, który kręcił się koło drzwi i wyszli.

Majewska szła parkiem patrząc się jak piesek bawi się liśćmi gdy nagle podbiegł do  niej mały chłopczyk.
-Czy mogę plosić o autoglaf?-zapytał
-Oczywiście gdzie mam ci się podpisać?-spytała
-A mozie pani poczekać ja tylko pobiegnę do mamy.
-To może podejdę z tobą co ?
-Yhym.-pokiwał głową i złapał Antośke za rękę.
Po chwili zobaczyła młodą kobietę siedzącą na ławce i wózek w , którym prawdopodobnie znajdowało się rodzeństwo.
-To twoja mama?
-Tak, a w wózku jest moja siostlyczka.
Majewska pokiwała głową, że rozumie podeszła jeszcze bliżej.
-Mamo, mamo !!-krzyknął
-Arek dziecko gdzieś ty się podziewał?-zapytała Matka
-Patz kogo znalazłem w palku jak biegałem.-onajmił i wskazał na Majewską
-Dzień dobry.-przywitała się.
-Mamo gdzie masz ten mój zeszyt?
-Proszę.-wyciągnęła i podała synowi, a on podał Antośce.
-Widzę, że już dużo zebrałeś autografów.-oznajmiła gdy szukała wolnej kartki.
-Arek jest fanem siatkówka razem ze swoim tatą.
-To fajnie może wyrośnie z niego porządny siatkarz.-powiedziała i oddała zeszyt.
Antośka się pożegnała i ruszyła w stronę hali po drodze zaczepiając smycz Mentosowi, który do niej przyleciał.

"Chłopaki "

-Na dziś wystarczy chłopcy.-krzyknął trener, a większa część mężczyzn pobiegła do szatni.
Gabrysia pozbierała swój sprzęt i szła w stronę swojego "biura" kiedy to Michał krzyknął w jej stronę żeby poczekała.
-Słucham pana.-zagadała gdy znalazł się przy niej.
-Chcesz żebyśmy na ciebie poczekali  na ciebie czy wolisz iść sama?
-Muszę zanieść stojak i wstąpić do prezesa po służbowego laptopa.
-To robimy tak... Zanosisz stojak, idziesz do prezesa, a ja za ten czas się zbiorę, poczekam na ciebie przy twej siedzibie. Co ty na to?
-Jak na lato. A co z Bartkiem i Zibim?
-Poczekają przed halą.
-Okej. To do zobaczenia.-oznajmiła i ruszyła przed siebie.

30 min później...
-Wiesz jaki jest szczyt bezczelności?-spytał Bartek Zibiego, który chodził w tą i z powrotem żeby się ogrzać bo choć był koniec września to było strasznie zimno.
-No jaki.
-Pozostawić człowieka bez ciepłej kurtki na chłodzie.
-To miał być suchar?-spytała Majewska, która "wyskoczyła jak z worka" przed siatkarzami.-Czemu nie idziecie do domu tylko stoicie jak te święte krowy?-dodała
-Misiek poszedł po Sikorkę i nie wraca.-oznajmił Bartman
-A my boimy się sami chodzić i musimy na niego poczekać.-dodał Bartek
-Mów za siebie.-bąknął Zibi i ruszył w stronę mieszkania.-Poczekaj!-krzyknął do Antośki, która po wypowiedzi Kurka odeszła ze śmiechem.
-Ej! Poczekajcie na mnie.-krzyknął Bartek i ruszył biegiem w ich stronę.
Szli sobie spokojnie w ciszy kiedy rozdzwonił się telefon Zbyszka.
-Już sączyliście? Co tak szybko?
-...
-My sobie spokojnie idziemy już do domu.
-...
-No to coś kup. 
-...
-Nie nie moge  bo jesteśmy już pod blokiem.
-...
-Nie obchodzi mnie kurwa, że mam biedronkę za rogiem. Będziesz szedł z Gabryśką to coś kup. Cześć.-powiedział Bartman i się rozłączył.
 -Co macie na obiad?-ni z Gruszki ni z Wiśni zagadała Majewska
-Jak Michał coś kupi to coś się zrobi.-oznajmił Bartman otwierając drzwi wejściowe do bloku.
-No to wpadam z Pyśką do was na obiad.
-Yhy.-mruknął Bartman
Kiedy doszli na swoje piętro każdy poszedł do siebie.

" Godzina później..."

Gabrysia wróciła do domu później niż się spodziewała, ponieważ Michał nie dał za wygraną i musiała  jeszcze biegać za nim po Biedronce bo panu Bartmanowi nogi do bloku przyrosły.
-Już jestem!-krzyknęła ściągając buty.
-No wreście. Coś ty tak długo z tym Kubiakiem robiła w hali?-zapytała Antośka stojąc w progu pokoju.
-Mam ci opowiedzieć jak było? Chyba śnisz.Po prostu latałam po Biedronce.-powiedziała Gabrysia człapiąc do kuchni.-Nie jadłaś obiadu prawda.-dodała bardziej twierdząc niż pytając.
- No nie bo obiad jemy u chłopaków.-oznajmiła Antonina z bananem na twarzy.
-No to chodźmy może im w czymś pomożemy.-powiedziała Sikora i skierowała się do drzwi.

"Mieszkanie obok."

Chłopaki jedzą sobie spokojnie obiad gdy nagle słyszą wielki huk na korytarzu jak by coś spadło ciężkiego na podłogę. Bez namysłu rzucili się do drzwi z myślą, że się z kogoś pośmieją lecz gdy je otworzyli ujrzeli leżącą Gabrysię, która ani nie płakała, ani się nie śmiała.
-Yyy...A jej co się stało?-zapytał niepewnie Bartek Zbyszka, który tylko poruszał ramionami.
Dopiero po chwili zobaczyli leżącą jakiś metr od poszkodowanej Majewską, która turlała się ze śmiechu.
Michał podszedł do Gabrysi i próbował pomóc jej wstać.
-Wszystko w porządku?-spytał zatroskany.
-Tak.Chociaż martwię się o Gregora, bo jeszcze się nie wiła tak po podłodze jak dzisiaj.-odpowiedziała zaczynając rechotać się jak debilka
-Chłopaki pomóżcie zabieramy je do mieszkania.-zwrócił się do chłopaków.
Bartek zabrał od Gabrysi klucze aby zamknąć ich mieszkanie, a Zibi wziął Antośkę na ręce i podążył w głąb mieszkania gdzie był już Michał z Gabrysią.
-Co zrobiliście na obiad?-zapytała Antośka zeskakując z Bartmanowych rąk widząc talerze na stole.
-Spaghetti chcesz?-powiedział Bartman wchodząc do kuchni.
-Ej mi też nałóż.-krzyknęła Gabrysia wbiegająca do kuchni.
-Proszę.-oznajmił Bartman podając dziewczyną talerze z posiłkiem i siadając na swoje miejsce.
Ciszę pomiędzy jedzącymi osobnikami przerwał czyjś telefon.
-Kogoś komórka dzwoni.-oznajmił Bartek
-To moja.-powiedziała Antośka i wstała by odebrać komórkę.
-Mam problem.-w słuchawce było słychać głos Julki.
- Z kim? Z czym?-zapytała Antonina
-Z kochanym autem.
-Aha możesz jaśniej?
-Kochane autko straciło moc i ochotę do dalszej jazdy.
-Gdzie stoisz?
-W jakimś lesie bodajże jeszcze przed Żorami.
-Okej. Przyśle kogoś z autem do ciebie.
-Dzięki.
-Pa.-pożegnała się Majewska i nacisnęła czerwoną słuchawkę, a wszyscy odwrócili się w jej stronę i czekali relację.
-Potrzebne jest auto i jakiś kierowca, który wie gdzie jest jakiś las przed Żorami.-oznajmiła, a wzrok chłopaków skierował się na Zbyszka.
-Dziękuje.-powiedziała Antośka ściskając Zbyszka.
-Hola, hola ja jeszcze się nie zgodziłem.-zaczął się bronić
-Owszem się zgodziłeś. Zbieraj się szkoda czasu.-pogonił go Misiek. 
-Niech wam będzie.-oznajmił Zbyszek i poszedł się ubrać.


------------------------------------
Miałam go dodać już dwa tygodnie temu ale z braku czasu ( ciągle szkoła,nauka,sprzątanie,...) nie miałam czasu więc Przepraszam.

Podzieliłam ten rozdział na dwie części (druga powinna się pojawić w weekend)
więc w tej części nie będze tej "akcji" ponieważ rozdział by wyszedł za długi :D

Dziękuje wszystkim za miłe komentarze. :*


Czytasz? Komentujesz.!