Całe towarzystwo
sobie spało. No prawie całe, bo tylko Gabrysia została obudzona przez dzwoniącą
komórkę, na którą dzwoniła starsza pani z klatki niżej z prośbą odebrania psa,
wymigując się wymówką, że wyjeżdża do wnuka. Dziewczyna oznajmiła starszej
pani, że zaraz będzie i długo nie zastanawiając się poszła się ogarnąć i ubrać z
myślą wyjścia z psem na spacer i kupienia czegoś na śniadanie. Gdy wróciła do
mieszkania nastawiła wodę na kawę i poszła budzić towarzystwo. Kiedy weszła do
salonu wybuchła śmiechem widząc swojego pupila liżącego Kurka po twarzy.
-Kurna. Głośniej się już nie da?- spytała Antonina leżąca
częściowo na nogach Bartka, a częściowo na torsie Bartmana.- Już więcej z nimi
nie piję.- Dodała zaspana.
-Wmawiaj
sobie.-oznajmiła Gabrysia podchodząc do okna i podnosząc rolety.
-Kurwa, kto włączył
słońce?- zawył Bartman, kiedy jeden z promieni wdarł się do pomieszczenia
padając prosto na jego twarz.
-Wstajemy kochani.
Prawie już południe.- Dźgając Kubiaka w ramię, aby się obudził.
-Co jest? Już
doszliśmy?- zerwał się Misiek.
-Ty to kurde zawsze
masz wejście smoka.- Powiedział Zbyszek dławiąc się śmiechem.- Mój łeb.- Dodał
szepcząc.
-A Siurakowi co się
stało, że taki mokry na twarzy?- spytała Majewska, która doszła do siebie i
postanowiła wstać.
-Mentos go
przelizał.- rzucił Dziku znów wybuchając śmiechem zaraz po niej reszta. Jednak
długo się nie śmiali, ponieważ złapali się za głowy i jękli.
-Ze mnie się
śmiejecie?- spytała się Julka, którą obudził śmiech. Wszyscy pokiwali przecząco
głowami i dalej wpatrywali się w Bartka.
- Koniec tego
dobrego. Budzimy Kurasia i sprzątamy ten syf.- Powiedziała Antośka rzucając w
Kurka poduszką. Żadnej reakcji.
-Może Julka zejdź z
niego co.-bardziej stwierdziła niż zapytała Gabrysia.
-Ciekawe porzeczka
jak mam z niego zejść skoro ruszyć się nie mogę.
-Ja pierdziele
Bartman kretynie przygniatasz Julkę swoja topą.- Krzyknął Kubiak co
poskutkowało i tylko biedny, niczego nie świadomy Bartek okupywał sofę.
-Kurek twoja mama
dzwoniła, że zaraz będzie.- Oznajmił Bartman mocno potrząsając kolegom.
-O rzesz w kurek!
Przecież mieli prawdopodobnie przyjechać dopiero na święta.- Zerwał się Siurak
i złapał się za głowę chodząc w kółko.
-Uspokój sandały
Mojżesza Kurek.- odezwała się Julka.
-Wkręciliście mnie?
-Tak głąbie, bo byś
nie wstał.- Oznajmił Zbyszek.
-Okej. Posprzątajmy
ten syf i chodźmy coś zjeść.- Rozkazał
Michał i każdego przydzielił do jakiejś czynności.
-A ty co tak
rozkazujesz? To ja z Majewską powinienem tu rządzić.-Oznajmił ZB9 przytulając
do siebie dziewczynę.
- A tobie co? Jedna
noc spędzona razem na sofie i myślisz, że cie kocha?- zapytał się Bartek
kolegi.
- Co robicie wieczorem?-
zmienił temat Kubiak.
- Na pewno nie
pijemy.- stwierdziła Antonina uśmiechając się.
-Dobra, dobra koniec
tych mądrości. Sprzątamy!- pogonił Kurek i wszyscy wzięli się za sprzątanie.
Zbyszek z Majewską sprzątali butelki, Julka z Kurkiem poprawili sofę i zanieśli
brudne naczynia do kuchni, Gabrysia
odkurzyła, a Michał wyzbierał szpargały
z podłogi. Gdy skończyli przenieśli się do kuchni i zrobili śniadanie.
-Kiedy Cysia
planujesz iść do salonu?- spytała Gabrysia.
-Myślałam, że dziś
się wybiorę.
-Jaki salon?- wtrącił
się ZB9.
-Nie dla idiotów.-
opowiedziała Julka i wróciła do rozmowy z przyjaciółką.
-Tylko się pytam.
-Z tego co ostatnio
mówiłeś to książki nie piszesz.- oznajmiła, a reszta przestała przeżuwać i
patrzyła to na niego to na nią. Na szczęście (lub nie) skończyło się na paru
głupich odzywkach. Kiedy już skończyli jeść chłopakom udało się wyciągnąć jaki
to salon i co dziewczyny będą w nim robić. Dziewczyny umówiły się, że za pół
godziny jeżeli chłopcy chcą z nimi iść to muszą na nie czekać przed blokiem.
Sąsiedzi ładnie podziękowali i wyszli się szykować. Majewska poszła do łazienki
się odświeżyć i ubrać, a Julka przyszykowała sobie ciuchy na przebranie weszła
po niej. O umówionej godzinie zeszły na dół do czekających siatkarzy i ruszyli
w stronę serwisu samochodowego.
Doszli do niego w 20 minut porozglądali się, po testowali i
po krótkich negocjacjach dostały to co chciały.
-To my się jeszcze
zastanowimy i za tydzień się do Pana zgłosimy.- oznajmił Bartman. Pożegnali się
i wyszli skręcając w stronę parku. Gdy szli ulicą koło jakiegoś fast fooda chłopcy
stwierdzili, że są głodni , więc kupili sobie po dużej zapiekance i ruszyli w
stronę ławeczki na której usiedli i delektowali się zakupem. Jednak tą czynność
przerwała im Gabrysi komórka do, której dzwoniła mama z wiadomością, że wieczorem
przyjeżdża w odwiedziny na cały weekend.
-Przyjeżdżają w
odwiedziny?- spytała się Julka gdy jej siostra skończyła rozmowę.
-Tak przyjeżdżają z Michałem i będą do
poniedziałku.
-Kurcze. Pamiętam jak
jeszcze taki mały latał za nami i chciał żebyśmy z nim pograli w nożną.- wspomniała
stare czasy Majewska.- Przeniosę się do chłopaków na ten czas.-Dodała.
-Nasze drzwi stoją
dla ciebie otworem.- Zaśmiał się Michał.
-Ja tam nawet mogę
odstąpić kawałek swojego łóżka.- Powiedział Bartman.
-Tia. Na pewno
skorzystam.- Oznajmiła Antośka wystawiając język stronę Zbyszka.
-Wiecie, że za tyle
co wydaliście na te zapiekanki kupilibyście porządną pizze?- spytała Gabrysia
pisząc coś na telefonie.
-Patrzcie i się
uczcie jak się strzela do kosza.-oznajmił Zbyszek chcąc wyrzucić papierek do
kosza.-Będzie za trzy punkty.-Dodał rzucając papierkiem, który tylko odbił się od
niego i upadł z boku.
-No tak. Ślepy ma
zawsze cela.-Stwierdziła Antonina, a reszta zaczęła się śmiać.
-Dam Ci fory i możesz
zacząć już biec, bo jak cię złapie to zdrowo wyłaskotam.- Powiedział ZB9 i powoli zmniejszał odległość dzielącą go
z Majewską. Ta jednak w porę się skumała co szykuje i zaczęła biec, więc Zibi
szybko policzył do dziesięciu i wystartował za nią.
-Lol on umie liczyć
do dziesięciu.-oznajmiła Julka przypatrując się swojej koleżance, która nie
daje złapać się atakującemu.
-Dobra jest.- Stwierdza
Michał widząc jak jego najlepszy przyjaciel ślizga się na trawie. Rozmawiali
tak sobie jeszcze dopóki nie usłyszeli głośnego rechotu połączonego z bluzgami
Zbycha.
-Gdzie masz tego
ogiera?- spytała się Gabrysia Antośki, a ta wskazała Bartmana podnoszącego się
z biednego drzewka.
-Przypierdolił jak
dzik w sosnę.- Stwierdził Kurek.
-No… A żebyś
wiedział.- Przyznała rację Julka.- Kurcze Gregor nie wiedziałam, że tak dobrze
biegasz.-Dodała.
-Ja też tego nie
wiedziałam.- rzuciła Antośka.- Idę mu pomogę i idziemy do domu, bo cała mokra
jestem.-Dodała.
-Taa… Chyba nie wyżyta.-
Oznajmił Bartman za co dostał kuksańca w ramię.
-Chodźmy, bo trzeba
jeszcze zakupy zrobić po drodze.- Pogoniła Gabrysia aby się ruszyli.
- Ja jak wrócimy to
przyszykuje sobie rzeczy, zaniosę do chłopaków i wam pomogę.-Powiedziała Tośka
wychodząc na przód.-Od razu zmienię pościel, bo po ostatnim kacu została
pobrudzona.-Dodała.
- Co ty takiego
robiłaś na tym kacu, że masz brudną pościel?- zapytał się Bartman, ale Majewska
udała, że nic nie słyszała i szła dalej. Przed blokiem i każdy poszedł w swoją
stronę dziewczyny do Biedronki, a chłopaki do mieszkania. Gdy wróciły z zakupów,
przebrały się i wzięły za gotowanie i sprzątanie. Kiedy skończyły usiadły na
sofie i czekały na gości.
---------------------
W końcu oddaję wam piątkę (jestem otwarta na krytykę) :) Przepraszam ale albo nie miałam siłki, albo nie miałam czasu dodać :(
Już jutro pierwszy mecz w sezonie Reprezentacyjnym, aż się doczekać nie mogę. :)
Czytasz = Komantujesz